13 sposobów na to, aby zniszczyć swoją relację z dzieckiem.
Co Was motywuje do jakiejkolwiek zmiany? Mówimy o sytuacji kiedy, czujecie pod nogami lekkie grzęzawisko i tłumaczycie sobie w duchu, że przecież nie jest tak źle, bo niby coś budzi w was dyskomfort, ale możecie dalej brodzić. Ja muszę się porządnie wkurzyć . Nie znam lepszego zapalnika od wypadku, frustracji, bezsilności, łez, zapachu porażki. To są takie chwile, które powodują, że zaciskam pięści – najpierw jestem nieszczęśliwa i świat się wali, a potem zamieniam się w Xenę wojowniczą księżniczkę i staję do boju. Tym razem podzielę się walką jaką musiałam stoczyć jako matka, ze swoimi przekonaniami o byciu „dobrym” rodzicem.
Są pewnie ludzie, którzy nie przyjmą krytyki, nie spojrzą z dystansem na siebie samych i do końca życia zostaną w bezruchu ze Swoimi przekonaniami, osądami i poglądami. Od dzieci oczekują, że w żadnym wypadku nie będą sprawiać kłopotów, chcą mieć „świętych”, którzy w przyszłości staną się konformistami.
Wiele razy czułam bezsilność i przemęczenie. Nie macie pojęcia, co mogą wymyślać dwaj pięcioletni chłopcy, którzy napędzają się nawzajem, rozkminiajac coraz to bardziej mrożące krew w żyłach „scenariusze” z piekła rodem. Nie zawsze jestem wyspana i rozćwierkana niczym Pollyana.
Wiele razy znosiłam gorycz spojrzenia 20 par oczu rodziców, innych „grzecznych” dzieci na placu, goniąc za moim synkiem, który wpadł na pomysł zrzucenia wielgachnego kamienia z górki w stronę bawiących się dzieci, dogonienia walca drogowego czy pokazania siusiaka innym. Dostałam kolki, kiedy biegłam niczym agentka specjalna w Mission Imposible, próbując zdążyć „na czas”.
Wiele było takich i gorszych sytuacji, kiedy spiesząc się do pracy próbowałam wytłumaczyć trójce małych dzieci, że muszą wstawać do przedszkola, co jak się domyślacie nie motywowało ich wcale.
Zresztą rodzice bliźniaków, to osobna grupa „nadludzi”, którzy moim zdaniem mogliby założyć grupę wzajemnej pomocy i wymiany doświadczeń. Czy znacie takie uczucie, kiedy coś mówicie a nikt was nie słyszy ? Jak wychowywać dzieci, żeby nas słuchały, poświęcać każdemu indywidualnie czas, tak aby nie musiały walczyć i rywalizować o uwagę.
Pomyślałam wtedy, jak łatwo jest kogoś stracić. Mówię o utracie więzi, chłodzie, radości życia i spokoju ducha. A to wszystko z powodu braku komunikacji.
Ktoś mi polecił „Szkołę dla rodziców i wychowawców”, jestem mu bardzo wdzięczna, polecam ją wszystkim nauczycielom, rodzicom obecnym i przyszłym.
Zdanie, którym posumowałam Szkołę, brzmiało mniej więcej tak: „Jeśli chcesz być dobrym rodzicem dla swoich dzieci musisz nim być nim najpierw dla siebie. Aby stać się wystarczająco dobrym rodzicem musisz poczuć się na powrót dzieckiem.” Powrót do dzieciństwa nie zawsze jest przyjemny i bezbolesny, ale oczyszcza i pozwala zrozumieć swoje dzieci.
Ale żeby nie było tak kolorowo postanowiłam was trochę po wkurzać i stworzyć anty ideał, wzór rodzica beznadziejnego, takiego którego własne dzieci będą wspominać z żalem, smutkiem i goryczą. Być może, to co mnie tak zmotywowało, zadziała i na was. Jeśli chcesz stracić kontakt z własnym dzieckiem, postępuj według tego scenariusza :
Nie rozmawiaj z dzieckiem. Możesz zadawać pytania w rodzaju nieśmiertelnego: ” Co było dzisiaj na obiad ?”. Możesz mu komunikować i rozkazywać, ale nie wdawaj się z nim w relację. Nie wsłuchuj się w to co mówi, co jest dla niego ważne. Przecież to tylko dziecko. „Dzieci i ryby głosu nie mają” . Jak będzie się chciało pochwalić najnowszym rysunkiem, zbywaj go. Nie odpowiadaj na pytania, albo rób to w sposób wymijający : „To nie są sprawy dzieci, jak będziesz starszy to zrozumiesz. Po raz setny wypowiedziane pytanie „dlaczego” wyprowadziło by z grobu nawet świętego, a co mówić ciebie.
Nie poświęcaj mu czasu. Wiadomo że „jakiś” czas poświęcony na 'bycie” z dzieckiem musicie zarezerwować, ale duchem bądźcie gdzieś indziej. Oglądajcie telewizję, przeglądajcie internet, czytajcie gazety, odpisujcie na smsy, wszystko, tylko nie zabawy wraz z dzieckiem. Kiedy się domaga uwagi, zbywajcie go słowami : zaraz, zaczekaj, jeszcze chwilę, nie widzisz, że jestem zajęta.
Obietnice są po to, aby je łamać. Masz dobry dzień, a twoje dziecko marzy o piesku, Ferbim i co tam jeszcze. Obiecaj bez namysłu, dołóż jeszcze wyjazd na narty w góry a następnego dnia zapomnij o wszystkim, albo udawaj, że nie pamiętasz. Na koniec skwituj, że takie niegrzeczne dzieci nie dostają nagrody.
Strasz dziecko, wtedy kiedy jest Ci nie posłuszne. Najlepiej, że zabierze Cię jakiś pan, że mama Cię zostawi albo odda. Dziecko naprawdę będzie się bało a jak dorośnie przestanie Cię traktować poważnie.
Wmawiaj dziecku że jest głupie, niedobre i niegrzeczne. Co innego gdyby było super posłuszne, chodziło jak zegarku, przynosiło same piątki i wygrywało wszelkie konkursy. Gdybyś mogła się nim puszyć i chwalić, nie byłoby głupie. Ale tak wyzwiska są jedyną słuszną metodą. Najlepsze dzieci to takie, które siedzą w kącie i się nie odzywają.
Pozwalaj dziecku na wszystko. Jeśli pobije inne dziecko nie reaguj, albo zrób to raz na jakiś czas. Wychowuj je bezstresowo bez kar, nagród i zasad. Jeśli chcesz mieć święty spokój ze swoim dzieckiem kup mu jakiś prezent, a jak Cię na to stać spełniaj jego wszystkie zachcianki. Jeśli musisz za to przypłacić głodem, to nic. Wszystko dla twojego dziecka, bo przecież ono jest najważniejsze.
Wyśmiewaj problemy swojego dziecka, bo one są małe tak jak dziecko. Jeśli kiedykolwiek przyjdzie do ciebie z jakąś pierdołą, powiedz że nic się nie stało. Nie psuj sobie dobrego samopoczucia problemami dziecka.
Zaprzeczaj uczuciom dziecka. Kiedy płacze, mów że nie ma o co. Kiedy zdechnie chomik powiedz, że to tylko chomik i zaraz kup następnego. Kiedy dziecko powie, ze nie lubi pani w przedszkolu, zaprzecz i wmawiaj mu, że na pewno pani jest cudowna.
Zdradzaj jego tajemnice swojego dziecka. Najlepiej przy przyjaciółkach i publicznie. Wyśmiewaj się z pierwszych miłości, czytaj jego listy i pierwsze niezgrabne wiersze.
Nie ufaj swojemu dziecku. Na każdym kroku rób swoje najbardziej podejrzliwe spojrzenie i mów : ” Ty nigdy nie mówisz prawdy ” ” Kłamiesz jak z nut „. Na zimne trzeba dmuchać a ty już wiesz swoje, że twoje dziecko cię nie nabije w butelkę.
Zakazuj. Nigdy nie tłumacz, dlaczego zabraniasz iść na koncert. Najlepiej powiedzieć: „Nie bo nie …”, „Tobie się nie będę tłumaczyć”.
Nie przyznawaj się do błędów i nie przepraszaj. Rodzic ma autorytet, wiec jeśli stracisz panowanie nad sobą, zmuś dziecko żeby cię za to przeprosiło.
Nigdy nie pozwól mu dorosnąć. Wyręczaj je we wszystkim, wygłaszaj krytyczne miażdżące komentarze i mieszaj się stale w jego życie. Nie czekaj aż Ci samo o czymś powie, zalewaj je pytaniami i udzielaj „dobrych rad”.
Pewnie zrujnowanie swoich relacji z dzieckiem, w większości przypadków odbywa się nieświadomie w klimacie wypierania i zamiatania pod dywan. Możesz przy tym obwiniać cały świat dookoła zamiast siebie samego. Możesz się też obudzić ze snu nieświadomości i wziąć życie wraz ze wszystkimi błędami w swoje ręce. Wybór należy do ciebie. Powodzenia !
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.