„Sztuczna czy żywa marka?” – wywiad z Olgą Szyszką
Olga Szyszka – certyfikowany Coach, Choreograf kariery, Trener. Od ponad dziesięciu lat związana zawodowo z obszarem HR. W swojej pracy wykorzystuje autorskie narzędzia coachingowe. Specjalizuje się w projektach biznesowych oraz prowadzeniu szkoleń dla specjalistów HR. W wywiadzie opowie o tym jak świadomie budować własną markę.
Dorota Pawelec: Odnoszę wrażenie, że większość osób nie zdaje sobie sprawy z tego, jak ważne jest świadome budowanie marki …
Olga Szyszka: Gdy robimy to świadomie, zaplanowanie działań strategicznych dla swojej marki wypływa z głębi nas. Nie skupiamy się na tym, które techniki są najlepsze, tylko na tym, co my możemy z siebie dać innym. Mechaniczne zbudowanie strategii jest prostą sprawą, jednak podążanie za tą strategią – to dopiero wyzwanie!
D.P.: Skoro to wypływa z nas, to dlaczego nie potrafimy za tym podążać?
O.S.: Ponieważ nikt nam nie powiedział w czym jesteśmy dobrzy. Nie mieliśmy nigdy takiego nauczyciela, który by nas zainspirował, nie swoją osobą, ale tym co by w nas zobaczył. Nie potrafimy podążać, ponieważ doradztwo zawodowe jeszcze dwadzieścia lat temu w Polsce skupiało się na tym, żeby uświadomić co chce rynek, a nie na tym, w czym Ty jako osoba jesteś dobra/dobry. Rodzice bardzo często monitorują nasze potknięcia, żeby zmotywować Nas do pracy nad słabymi stronami.
D.P.: Jaki jest pierwszy etap świadomego budowania swojej marki?
O.S.: Po pierwsze, jest to analiza tego co już było. Wśród swoich klientów coachingu mam również studentów pierwszego roku studiów, którzy w wieku nastu lat otworzyli swój pierwszy startup. Mając kilkanaście lat już są marką! Jednak marka to nie tylko własna firma. Kiedy jesteś zatrudniony/zatrudniona pracując na swoje nazwisko – też jesteś marka. Pierwszą zasadniczą kwestią jest zrobienie stopklatki, a nie budowanie super wypasionej wizji. Musimy zrobić analizę wszystkich dotychczasowych zasobów związanych z edukacją, doświadczeniem zawodowym, relacjami z ludźmi. Ta analiza pozwala nam wyciągnąć pewne wnioski. Bardzo często ludzie tworzą sztuczny obraz siebie, bo przyświeca im chęć wyglądania w swoich oczach lepiej niż w rzeczywistości.
D.P.: Czyli najpierw zaczynamy od stworzenia spójnej wizji siebie jako marki ?
O.S.: Ja zwykle pracuje podczas coachingu, czy warsztatów na metaforach, ponieważ ludzie bardzo często nie nazywają rzeczy po imieniu. Wtedy przechodzimy na przykład na rozmowę o lesie: „Jakbyś była lasem, bogatym w drzewa, to jakie byłyby to drzewa?”. Potem możemy pracować już z perspektywy osoby trzeciej, czyli: „Co Twój najlepszy przyjaciel powiedziałby o Twoich mocnych stronach, albo czego najbardziej zazdrości Ci Twój wróg?” albo” Jeśli widzisz swój największy sukces i patrzysz na siebie w tym sukcesie to Kogo widzisz?”
D.P.: Czym grozi tworzenie sztucznej autokreacji?
O.S.: Jeżeli jesteśmy nieautentyczni, to inni ludzie od razu to wyczują. Po drugie, można się zagubić we własnej autokreacji. Można oczywiście nauczyć się aktorskiego przekazu, ale i tak będą dominowały Twoje naturalne tendencje w komunikacji i mówieniu o Sobie. Gdy marka zbudowana jest tylko na tym, czego wymaga rynek – grozi to rozszczepieniem. Zapominamy o tym, jakie mamy mocne strony, odrywamy się od siebie. Zbyt często ludzie potrzebują sterowania z zewnątrz.
D.P.: Co jeszcze jest potrzebne do budowania marki?
O.S.: Gdy mamy już ten basic, oraz pewność siebie, trzeba spojrzeć na to, co do tej pory zrobiłaś z tą wiedzą. Z jednej strony masz opisane zasoby, a z drugiej konsekwencje ich wykorzystania. Patrzysz jakie ścieżki do tej pory działały i dochodzisz do momentu, w którym jesteś tu i teraz. Musisz zadać sobie pytanie co byś chciała z tym zrobić? Zanim stworzysz wizję marki, którą chcesz zbudować ważne jest, abyś poznała siebie. Jeśli są jakieś obszary, które Cię zawsze interesowały, ale nie masz z nimi doświadczeń – możesz przekuć je w działanie.
D.P.: Jak zbudować skuteczny komunikat o sobie?
O.S.: Na spotkaniu networkingowym masz jedynie kilka minut na to, aby siebie przedstawić. Ludzie zainteresują się tym co robisz, jeśli odpowiesz sobie na pytanie jakie problemy rozwiązujesz swoją usługą?
D.P.: Czy marka powinna być skromna?
O.S.: „Think big” to moja główna dewiza. Oznacza to, że musisz myśleć „big” i działać „big”, ponieważ inaczej nie dotrzesz tam gdzie chcesz. Marka może być skromna, gdy masz taką grupę odbiorców, która tego oczekuje. Dostrzegam opór ludzi związany z autoprezentacją. Sama kiedyś miałam z tym problem. Ludzie nie chcą mówić w superlatywach o sobie, z powodu niskiego poczucia własnej wartości. Nauczono nas, że są dwa bieguny: skromny i zuchwały. Nie chcemy być zuchwali, ponieważ jest to źle postrzegane.
D.P.: Czy Polacy potrafią dobrze się prezentować?
O.S.: Prawda jest taka, że nikt nas nie uczy autoprezentacji. Ja sama zaczęłam się tego uczyć dopiero na drugim roku studiów. W szkole nikt mi nie powiedział jak ma stać, mówić, jakich metafor używać, jak angażować publiczność.
D.P.: Jak ważna jest empatia w prezentowaniu siebie ?
O.S.: Czy jest to wystąpienie publiczne, wpis na facebook’u, szkolenie, czy prezentacja sprzedażowa: musisz wiedzieć po co i dla kogo to robisz. Angażuj, kontaktuj, odpowiadaj, twórz relacje – a nie sprzedaż. Doceniaj ludzi, bo oni po to się z Tobą spotykają.
D.P.: Czy marka ma słuchać tego, co mówią ludzie, czy ma być raczej samodzielna w działaniu?
O.S.: Największym błędem ludzi jest to, że zakładając biznes chcą podreperować poczucie własnej wartości. Bardzo często nie przyjmują komunikatów z otoczenia, są głusi na to, co mówią klienci i są zapatrzeni w swoją myśl przewodnią.
D.P.: Co decyduje o sile marki?
O.S.: Na pewno spójność, ale siła marki to również siła jej wyznawców.
D.P.: Czyli unikatowość, to coś co sprawia, że ludzie do Ciebie lgną?
O.S.: W coachingu kariery, gdy piszę z moimi klientami CV na stanowisko, na które aplikuje 500 osób, pytam: „Co ma Cię wyróżniać?”. Z marką jest tak samo.
D.P.: Mówienie o porażkach wpływa pozytywnie, czy negatywnie na budowanie marki?
O.S.: Według mnie zawsze pozytywnie. Jeżeli pokażesz powiązanie pomiędzy porażką, a Twoim wzrostem, to tym bardziej jesteś autentyczny. Nie ma ludzi, którzy nie mają porażek. Są tylko tacy, którzy boją się o nich mówić.
D.P.: Jak to jest z postrzeganiem kobiecych marek w Polsce?
O.S.: To zależy od grupy docelowej. Z własnego doświadczenia wiem, że kobiece marki, które kierują swój przekaz do męskiego, twardego świata biznesu, zyskują więcej, gdy są bardziej męskie. Nie chodzi tu o wygląd, tylko o komunikację: analityczność, spójność, przejrzystość, uporządkowanie, schematyczność. Kobiety, które budują swoją markę z poziomu serca, bez biznesowych wskaźników, mogą mieć pod górkę.
D.P.: Czyli najlepszym rozwiązaniem byłoby połączenie kompetencji miękkich z twardymi?
O.S.: Obserwuję, że kobiety, które zakładają swoją firmę i potrafią połączyć miękkie kompetencje z twardą ręką do biznesu – realizują swoje wielkie marzenia. Oczywiście mężczyźni potrzebują tych samych dwóch nóg. Myślę, że profil efektywnego przedsiębiorcy nie jest uzależniony od płci.
D.P.: Dziękuję za rozmowę.
O.S.: Dziękuję
Rozmawiała: Dorota Pawelec
Fajny wywiad. Bardzo zgadzam się ze stwierdzeniem: „Bardzo często nie przyjmują komunikatów z otoczenia, są głusi na to, co mówią klienci i są zapatrzeni w swoją myśl przewodnią.” W większości miejsc gdzie pojawiam się jako klient przedsiębiorcy i sprzedawcy wiedzą lepiej niż ja i nie słuchają. To jest prawdziwa plaga w Polsce. Chcą Ci coś wcisnąć, nie interesują się tym czego potrzebujesz, jest tylko ich „JA”.
Cieszę się że jest więcej osób, które to zauważają 🙂 Pozdrawiam!