Moda na relacje – „W sukience najważniejsza jest kobieta, która ją zakłada”
Ucieszyłam się kiedy znowu zobaczyłam mój dom i dym unoszący się z komina. Zapukałam do drzwi, ale nikt mi nie otwierał. Pewnie mama znowu słucha radia i zapomniała o Bożym świecie. Zajrzałam przez okno. Ależ tam było pięknie! Kwiaty na stole, obrazy Świętych na ścianach i ona krzątająca się między garnkami. Roześmiała się na mój widok. Nareszcie razem! Teraz obie miotamy się między garnkami, obieramy ziemniaki. Ja wycieram porozlewane mleko i Bóg jeden wie co jeszcze. Potem przekopujemy szafy w poszukiwaniu naszego stylu. Nie wierzę ludziom, którzy mówią, że ubranie jest nie ważne.
My kobiety potrzebujemy odnaleźć swoją naturę, istotę, smak. Potrzebujemy też cieszyć się swoim towarzystwem i oparciem. Ot tak, po prostu.
To jest nasza naturalna i pierwotna tęsknota zapisana na poziomie komórkowym. Pierwszą moją towarzyszką, jako małej dziewczynki – była moja mama. Kiedy o niej myślę z tamtych lat przypomina mi się jej spódnica, którą nosiła kiedy byłam dzieckiem. Miękka w kolorowe paseczki. Yves Saint-Laurent, powiedział że ” w sukience najważniejsza jest kobieta, która ją zakłada…” Bliskie mi są wszystkie kreacje mojej mamy, które podziwiałam jako dziecko. Kiedy patrzyłam jak się ubiera, maluje, czesze, wiedziałam, że jest najpiękniejszą kobietą na świecie.
Za kogo może się przebrać dziewczynka kiedy jeszcze nie zna swojej „modowej” tożsamości? Oczywiście, że za mamę! Pamiętam jak wykręcałam moje małe nożynki w jej szpilkach. Od tamtej pory wiem, że szpilki dają kobiecie niesamowitą moc! Obserwowałam jak moja mama się w nich porusza, siada, mówi. Najpierw chciałam „się z nią zlać” by potem ustawić się do niej w kontrze. Był to okres buntu, dzięki któremu odnalazłam własny styl i tożsamość.
Dzisiaj odnalazłam moją matkę na nowo. Kiedyś, na wsiach kobiety stale spotykały się ze sobą i dzieliły swoją mądrością. Czerpały od siebie wielopokoleniowe dziedzictwo. Pomyślałam, że każda z nas może uzdrowić relacje z mamą odszukując stare zdjęcia, na których są razem. Jeśli ich nie odnajdziemy, to może warto zrobić nowe?
Spotkajmy się. Okraśmy choćby najskromniejszy posiłek naszą miłością i zróbmy z niego najwykwintniejsze królewskie danie. Ja odnajdę na nowo mądrość tej, która mnie na świat wydała. Opowiem jej o sobie. O kobiecie szczęśliwej swoją teraźniejszością, która odnalazła drogę swojego serca. Opowiem jej jak bardzo jestem szczęśliwa kolejnym etapem mojego życia. Ona powie, że kocha moją niewinność i piękno. Wiem, że mnie kocha, bo zawsze stoi o krok za mną. By mnie strzec i wypuścić w odpowiednim momencie. Moja matka mnie chroni, ale pozwala mi odejść…Jestem szczęśliwa, że Cię mam.
Wspaniały tekst aż się wzruszylam… sama czesto zapominam o tym by walczyc o te relacje,dziekuje ze mi przypomnialas
<3
Bardzo pięknie opisane 🙂 Masz cudowne relacja z mamą, zazdroszczę 😉
Cześć. Bardzo dziękuję, pozdrawiam!
Na zdjęciu jesteś z mamą? Myślałam, że to Twoja koleżanka albo siostra! Piękne z Was kobiety!