Chłopięce trudy istnienia – czy można lepiej zrozumieć synka?
Różnice między płciami będą zawsze – chłopiec inaczej myśli i mówi, w sobie właściwy sposób się rozwija. Wszystkie te odmienności trzeba uszanować i postarać się uczynić z nich atut. Wiele się pisze o relacjach, jakie z dziećmi ma, a jakie może mieć matka. Nikt nie powinien tego formułować jako instrukcji. Spory smutek wywołują w nas nowoczesne „niby pomocne” systemy kategoryzacji dzieci. Nie da się wtłoczyć każdego dziecka w jedną z szufladek. Bywa, że wyrządza im to większą krzywdę niż zaniedbanie. A każda mama jest w stanie odnaleźć swoją własną ścieżkę relacji z dzieckiem, tak wyjątkową jak ono samo.
Dlaczego chłopcy mają w szkole więcej problemów niż dziewczynki? Czy sport i gry komputerowe to jedyna uznawana przez nich forma rozrywki, czy może to my konwencjonalnym podejściem wtłaczamy ich w takie schematy? Skąd ich upór?
Niektórzy o tym zapomnieli bądź bardzo starają się zapomnieć, ale chłopcy i dziewczęta różnią się od siebie. Nikt nie jest gorszy i nikt nie jest słabszy, są po prostu różni. Zarówno natura jak i społeczeństwo dokładają swoje trzy grosze. Mądry wychowawca i rodzic do każdego dziecka podchodzi indywidualnie, a świadomy dodatkowo będzie wykorzystywał wszystkie różnice płci. Nie dla ułatwienia sobie życia tylko dla lepszego kształtowania ścieżki rozwoju.
Allan Guggenbühl, autor książki „Kryzys małego macho. Jak rodzice i nauczyciele mogą lepiej zrozumieć chłopców” to psycholog i ojciec. Podpowiada, co powinno się zmienić w szkole i w domu, by chłopiec mógł lepiej wykorzystać dane mu możliwości. Co jeszcze ważniejsze: aby respektowane były jego potrzeby, a problemy we właściwy sposób rozwiązywane.
Dawniej wychowanie zdecydowanie oddzielało chłopców i dziewczynki. Nie wszystko było idealne, ale funkcjonowało sprawnie długi czas. W pewnym momencie postanowiono ujednolicić chłopcy i dziewczynki jako dzieci. Lalka stała się zbyt stereotypowa, żołnierzyki zbyt brutalne. Wmawiano dzieciom, że najważniejszy jest ich indywidualizm, równocześnie zacierając ich najważniejszą, bo pierwszą i naturalną tożsamość.
Najczęściej tego rodzaju publikacje nie zawierają rewolucyjnych odkryć, wiele z nich rozumiecie intuicyjnie, ale nastrajają do dobrych przemyśleń. Spostrzeżenia są NIEOCENIAJĄCE. Nie silą się na opracowania instrukcji obsługi robota, tylko obrazują skomplikowane zdarzenia i relacje za pomocą przemyślanych zdań. Chwała matkom, które są na tyle mądre, aby wyodrębnić takie spostrzeżenia samodzielnie wśród natłoku sprzecznych informacji i wytycznych współczesnego świata.
-
W wieku przedszkolnym chłopcy często ignorują nową osobę w grupie bez względu na płeć, a dziewczynki starają się ją poznać i zaprzyjaźnić.
-
Choć stereotyp głosi, że chłopcy dojrzewają wolniej, to rosną szybciej i szybciej stają się silniejsi – przez to bardziej przeżywają rozłąkę z matką.
-
Siatkówka oka u chłopców ma nieco inna budowę, dzięki czemu w większym stopniu rejestrują ruch, a w mniejszym kolor czy strukturę.
-
Niemowlęta płci męskiej słabiej reagują na twarze.
-
Narodziny zarówno chłopca, jak i dziewczynki uwalniają w matce wszelkie uczucia związane z dotychczasowymi doświadczeniami z płciami. Warto się od nich spróbować odciąć, aby zbyt nie obarczać dziecka uprzedzeniami. Niestety – ale mamy ich całe mnóstwo.
-
Kultura i wychowanie wpajają nam, że emocjonalność dziewczynek może być stale i bez ograniczeń zaspokajana przez głaskanie, całowanie i chwalenie. Stąd albo popadamy w przesadę ograniczając czułość i pochwały w stosunku do chłopców, albo dostarczamy im jej nadmiar. A chłopcy uczą się czułości i miłości od matek właśnie.
-
Oczywiste jest, że dla większości matek kara jest albo zbędna, albo jest całkowita ostatecznością. Niestety mamy zakodowane ich unikanie, podobnie jak unikamy problematycznych rozmów. Rekompensujemy to pochwałami i nagrodami, kiedy dziecko zrobi coś wedle uznania naszego lub zasad zgodnie z którymi my zostaliśmy wychowani. Ale świat się zmienia, a dzieci nie domyślą się pewnych rzeczy, które dla nas są oczywiste. To rozumienie całego świata, a nie tylko jego radosnej części wskazuje ścieżkę rozwoju.
-
Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa. To podkreślać trzeba zawsze. Nie wykład, ale rozmowa, gdyż dzięki temu dzieci (zwłaszcza bardziej zamknięci chłopcy) uczą się komunikacji. Pokolenie osób, które teraz ma około trzydziestki lub czterdziestki nie zawsze było chwalone i wspierane w tym kierunku. A satysfakcja z takiej dobrej, rzeczowej rozmowy między dwoma bliskimi osobami to niezwykle budujące uczucie. Pozwala dobrze czuć się ze sobą.
-
Warto pozwolić, aby każde dziecko uczyło się konsekwencji swoich zachowań. Wydaje się to najbardziej oklepaną radą, ale paradoksalnie bardziej przysparza spokoju i mądrości mamom, niż dzieciom. Wielu rzeczy, jak konsekwencje spóźniania u nastolatka nauczy go samo życie. A ty przecież tyle razy już go o nich uprzedzałaś, ze chyba już wystarczy…
-
Większa siła fizyczna generuje potrzebę większej przestrzeni i większej ilości ruchu dla chłopców już po ukończeniu roku.
-
Zmiany towarzyszące rozwojowi dziecka to codzienność. Im bardziej ty się rozwijasz, tym lepiej poradzi sobie twoje dziecko. Każdy aspekt waszej relacji zmienia się wraz z czasem i okolicznościami. Bardzo podziwiamy konsekwentnych rodziców wyznających stałe i niezmienne zasady. Jeszcze bardziej tych, którzy potrafią je realizować w zmieniającym się świecie bez tłamszenia samodzielności dziecka.
Więcej uwrażliwiających książek na temat rozwoju dzieci w zależności od ich płci (głównie o chłopcach, ale zachęcamy gorąco do przeczytania także mamy dziewczynek.
John Eldredge „Dzikie serce”
Steve Biddulph „Wychowywanie chłopców. Jak pomóc chłopcom wyrosnąć na szczęśliwych mężczyzn”
Antony Rao „Tacy są chłopcy”
Jestem mamą dwóch chłopców, więc z chęcią poczytałabym te ksiązki
Dla rodziców dziewczynek również warte przeczytania – pozwalają lepiej zrozumieć pewne kwestie. Pozdrawiamy.
No proszę, jako ojciec dwóch młodych facetów chętnie poczytałem i pewnie poszperam w książkach 🙂
Zachęcamy – mnóstwo ciekawych spostrzeżeń 🙂
Bardzo zaciekawiłaś mnie tematem, bo jestem mamą małego 3-latka. Sama często zastanawiam się czy intuicja dobrze mi podpowiada w jego wychowaniu.
Dobrze jest zapoznać się z czyimś doświadczeniem, to pomaga ustosunkować się do pewnych wydarzeń i kwestii, nastawić się na nie, przygotować.
Jestem mamą chłopca, póki co 9-miesięcznego, ale z pewnością chętnie zajrzę do wspomnianych książek.
Często słyszałam o stereotypach, ze chłopcy później uczą się mówić, chodzić, sa mniej sprawni w zakresie motoryki małej. Pewnie są odstępstwa od tej reguły (sama znam chłopców, którzy nie mieli z tym problemów) ale jestem ciekawa jak to w większości przypadków sie przedstawia.
Zgadzam się z punktem 8. Rozmowa i jeszcze raz rozmowa jest podstawa każdej dobrej komunikacji. Nie mówimy NIE i koniec, brak dialogu. Tylko tłumaczymy każdą sprawy. Ciekawe propozycje książek podałaś chętnie przygarnę je do swojej małej kolekcji 🙂
http://www.slomkowo.pl/
Będę mamą chłopca już za niespełna 2 miesiące i sama się czasem zastanawiam, jak mi wyjdzie to całe wychowanie. Może faktycznie zasięgnę do książek, by w razie co nie mieć jakichś uprzedzeń męskich, skoro mnie wychowała tylko mama.