Podobne treści

3 komentarze

  1. Ja już nie szukam przynależności – wręcz przeciwnie, unikam ludzi i jestem aspołeczna. Najlepiej czuję się sama ze sobą i z moją najbliższą rodziną – rozumianą jako mąż i synek. Towarzystwo innych mnie męczy, konieczność podtrzymywania jałowych rozmów z ludżmi to dla mnie katorga. Wolę siedzieć we własnej strefie komfortu – nawet jeśli nie rozwinę przez to jakiegoś swojego potencjału.

  2. Trudny tekst. Nie odnajduję się we wszystkim, ale trafiają do mnie słowa, że potrafimy się bać własnej potęgi, czyli nikt inny tylko my sami podcinamy sobie skrzydła. 🙁

Możliwość komentowania została wyłączona.