Być samotną to jak być ziarenkiem bez doniczki – stale szukać swego miejsca
Podobno samotność to jedyna okoliczność sprzyjająca pełnej regeneracji emocjonalnej. Co kiedy staje się ona naszym cierpieniem? Samotna osoba czuje jakby stała na zewnątrz sytuacji i zaglądała do środka. Wyłączona z grupy. Odczuwa brak zrozumienia i z trudem przychodzi jej prośba o wsparcie.
Bywa że czujemy się samotni w grupie, w związku, w domu pełnym rodziny. To odczucie jest energią samotności, której przeciwstawia się energia relacji z innymi. Tak, emocje też mają swoją energię, a zrozumieć je – to móc z tej mocy korzystać. W celu zrozumienia tego, co się z nami dzieje. Ludzie wrażliwi odczuwają energię samotności silniej, częściej są też samotni.
„Samotność i relacje z innymi należy traktować jako energetyczne przeciwieństwa. A spośród wszystkich innych trudnych relacji ja najłatwiej jest przekształcić, bo najsilniej reaguje na pełne miłości relacje z innymi. Należy ją traktować jako wołanie o nawiązanie takich właśnie relacji – ciepłych i intensywnych.” Jeśli chcemy wyeliminować poczucie samotności powinniśmy upewnić się, że fala odpływu tego czego nie chcemy, będzie potężniejsza od fali przypływu. Warto nauczyć się rozpoznawać energię samotności – taka też istnieje.
Co świadczy o tym że odczuwamy energię samotności?
-
Samotność i każde odrzucenie w grupie odczuwamy jako rozdzierający ból. Często jesteśmy melancholijni. Czujemy w sercu nieokreśloną pustkę. Mamy też ogólne wrażenie bezdomności i zagubienia. Czujemy się niewidzialni i niezrozumiani.
-
Z kolei energia relacji z innymi jest odczuwana jako ciepłe słońce lu elektryzujące napięcie. Odczuwamy nawet drobne gesty jako wsparcie, ciepły kokon czy utulenie w ramionach. To ten moment kiedy czujesz, ze nadajesz z drugą osobą na tej samej fali.
Ludzie często wzbijają się na wyżyny swoich umiejętności personalnych, aby ukryć swoją samotność. Na przykład obnoszą się z jej akceptacją, często powtarzają, ze w samotności czują się wypoczęci i bezpieczni. Równocześnie pragnąc np. własnego mieszkania czy domu tylko po to, aby ukryć wewnętrznie odczuwaną samotność nawet przed… domownikami. Bo i tak bywa. Inni do granic wytrzymałości zapełniają swój grafik, jednak samotności nie da się wygłuszyć. Za to zrozumieć i wygłuszyć jej negatywną energię – już tak.
Przyczyny odczuwania samotności:
-
Brak pozytywnego kontaktu z innymi ludźmi lub poczucia wspólnoty. Tracisz przyjaciela lub rozwodzisz się z mężem, czujesz się wyobcowana z rodzinnego grona. Poszukujesz partnera, z którym mogłabyś przeprowadzić rozmowę. Przeprowadzasz się do innego miast. Czasami poczucie samotności mija po kilku godzinach ze znajomymi, a czasem przechodzi w stan chroniczny. Do samotności przyznaje się 40 mln Amerykanów. W Najbardziej złośliwej postaci samotność przybiera formę całkowitej izolacji od społeczeństwa.
-
Brak relacji duchowej. Relacje z drugim człowiekiem stanowią podstawowe i niezastąpiony źródło wsparcia. Jednak bez względu na to, czy przebywamy wśród ludzi czy sami – połączenie z naszą niematerialną sferą także jest istotne dla poczucie spełnienia. Osiągając poczucie całości – osiągamy stan w którym wszystko jest naprawdę w porządku. Im silniej doświadczasz tego mocą swojej intuicji (oczywiście budując w tym czasie relacje z sobą i innymi) tym lepiej odczuwasz poczucie przynależności.
-
Temperament. Każdy z nas rodzi się z upodobaniem do pewnego rodzaju emocji. Obserwujemy dzieci, które realizują w szkole potrzebę utrzymania własnej strefy bezpieczeństwa. Każdy odpoczywa inaczej. Temperament determinuje indywidualne skłonności w zakresie utrzymania samotności.
-
Akceptacja własnej samotności. Ten rodzaj samotności świadczy o akceptacji szczerej i bogatej części „ja”. Z egzystencjalnego punktu widzenia wszyscy jesteśmy samotni – pomimo tego, że możemy darzyć innych miłością. Wskazuje to na autonomiczny charakter naszego rozwoju: przychodzimy na ten świat i opuszczamy go w samotności. Tylko my ponosimy odpowiedzialność za to jak nasze życie przeżyliśmy, również za to, czy szliśmy przez nie sami czy z kimś.
Staramy się budować obraz naszych emocji, staramy się je zrozumieć, aby nie czuć odrzucenia w różnych sytuacjach. Osoby odczuwające samotność jeśli mocno im już doskwiera, odczuwają ją, jakby była neonowym napisem na ich czole. Palącą potrzebę otworzenia się przed innymi może wesprzeć zrozumienie skąd wynika nasza samotność. Bo ona nie jest „tak po prostu”, może nam powiedzieć coś o nas, albo o naszym otoczeniu. O przeszłości lub o drodze w przyszłość.
Elementem wolności emocjonalnej jest gotowość do uznania naturalnego charakteru samotności – jak i innych emocji, które są dla nas trudne. Samotność to nie zawsze poczucie ponurej porażki, ale świadomość oswobadzającej mocy wiedzy o nas samych. „Jestem sam, ale rozumiem dlaczego i mam w tym oparcie.” Z samym odczuciem samotności nie należy walczyć, wystarczy uznać jego role jako jednego z odcieni naszej duszy, zapewniającego jej głębię, wypełniającego nas kreatywnością i empatią.
Wolność emocjonalna Judith Orloff
hmmm… podoba mi się fragment dotyczący świadomej samotności i jej akceptacji. To rzeczywiście dojrzałość emocjonalna, świadome kształtowanie swojego życia. Kojarzy mi się z tym o czym ja piszę, czyli o asertywności a konkretnie świadomym jej używaniu.
Naszą dewizą jest „Świadomie o kobiecości”, dlatego świadomość jest da nas bardzo ważna w każdym temacie.
Dla mnie samotność jest naturalnym elementem życia – nie da się przecież cały czas być z kimś. Tak naprawdę sama staram się każdego dnia pobyć chwilę ze sobą, by przemyśleć bieżące sprawy, poukładać je sobie w głowie. Prawdę mówiąc, gdy kilka dni z rzędu brakuje mi kontaktu z samą sobą, staję się rozdrażniona, poddenerwowana i o wiele łatwiej jest wyprowadzić mnie z równowagi
Mam tak samo – piąteczka !
Myślę, że nasze życie to wędrówka w samotności przeplatana od czasu do czasu czyjąś obecnością.
Piękne słowa. Dość smutne, ale i budujące.
Z Twojego postu wynika, że od zawsze byłem niesamowicie samotnym bytem. I jestem nim do dzisiaj, i to mimo bycia w związku (szczęśliwym związku).
Może to indywidualizm? Każdy ma swoje indywidualne potrzeby relacji z innymi…
Ja czuję się samotna tylko, gdy jestem wśród osób, z którymi kompletnie się nie rozumiem. Prawdę mówiąc wolę spędzać czas z książką niż z niepasującymi mi ludźmi – introwertyzm pełną gębą. 🙂 Najbardziej samotni są ludzie nierozumiani, często Ci z superwysokim IQ, bo bardzo ciężko jest im znaleźć osoby, z którymi znajdą płaszczyznę porozumienia. Czyli tak jakby – coś za coś. Smutne to trochę, ale takie jest życie, że nie da się być spełnionym w każdej sferze życia.
Nadawanie na tych samych falach z naszym otoczniem jest mega ważne. A podobno osoby z wysokim IQ łatwiej znajdują zrozumienie (emocjonalne) wśród osób młodszych od siebie, bo wysoki iloraz inteligencji sprawia, ze odbierają więcej danych, dlatego łatwiej im się porozumieć zosobami, które przeżyły mniej. To ciekawe – zetknęłaś się z tym?
Prawdę mówiąc takiej wersji jeszcze nie słyszałam, ale myślę, że może być w tym ziarno prawdy. Zwłaszcza, że ludzie mający bardzo wysokie IQ często mają proporcjonalnie… niskie EQ, więc możliwe, że pod względem emocjonalności łatwiej jest im dogadać się z kimś młodszym i mniej dojrzałym emocjonalnie (choć to też nie się pokrywa). Teraz pomyślałam sobie, że muszę mieć niskie IQ, bo większość osób z którymi jestem w kontakcie, jest w tym samym wieku lub starsza. Chociaż z drugiej strony znam też kilkoro młodszych od siebie ludzi i bardzo ich lubię, bo są tacy uroczy. Może ja dla tych moich starszych znajomych też jestem urocza? Trudno jednoznacznie stwierdzić jak i dlaczego dobieramy sobie ludzi, ale temat do dyskusji ciekawy. 🙂
Ach ta samotność,… jest utrapieniem ludzi wrażliwych, choć czasem jest pomocna i pozwala poznać samego siebie. Konkretnie zrealizowany temat.
Dziękuję 🙂
Jesteśmy istotami społecznymi i zdecydowana większość z nas potrzebuje (bliskich) kontaktów z innymi ludźmi. Tak jak napisałaś, to kwestia temperamentu, w jakiej mierze chcemy mieć ludzi wokół. Zgadzam się, że ważna jest świadomość i akceptacja takiego stanu. Myślę, że kochanie siebie daje nam radość przebywania tylko z samym sobą. Ja, pomimo bogatego życia wewnętrznego, nie wyobrażam sobie długich momentów samotności.
A ja chyba długich momentów BEZ samotności. Pozdrawiam 🙂