Dlaczego wybierasz takich a nie innych partnerów?
Aby dokładnie przyjrzeć się problemom, z jakimi się spotkamy będąc w związkach, potrzebujemy uprzytomnić sobie pewne sprzeczne komunikaty, które w dzieciństwie przekazywali nam rodzice. Właśnie te komunikaty, zepchnięte do podświadomości, wciąż wywierają wpływ na wszystkie aspekty naszego życia.
Uświadomienie sobie tego, to pierwszy krok w kierunku myślenia na własny temat . Wiedza o tym, w jaki sposób kształtowały się nasze obecne wzorce, pomoże nam uwolnić się od samokrytycyzmu, poczucia winy, życia w poczuciu bycia niewystarczalnym.
Kocham Cię, Odejdź
Czasami twój rodzic był czuły i kochający, innym razem wrogi i odpychający. Brakowało poczucia bezpieczeństwa wynikającej z akceptacji i konsekwencji.
Tak właśnie pojmowałeś miłość jako dziecko i nadal tak ją pojmujesz. Zastanawiasz się, dlaczego pociągają cię osoby,
które jednego dnia są czułe i kochające, a następnego odpychające.
Dlaczego osoby, które obiecują, że zadzwonią, i nie robią tego, wydają ci się bardziej godne pożądania niż te, na których można polegać?
Jeśli przypadkiem związałeś się z osoba konsekwentną, odbierasz ją jako w , gdyż tego rodzaju zachowanie jest ci po prostu obce. Mówię o osobach mających uporządkowane życie, o tych, którzy mogą w rozsądnych granicach prawdopodobieństwa powiedzieć, co im przyniesie jutro.
Próba zdobycia miłości osoby kapryśnej i odpychającej przywołuje sytuacje z twojego dzieciństwa. Jesteś wdzięczny, gdy ktoś niestały rzuca ci okruszek, za to szybko się nudzisz osobą konsekwentną i oddaną. Wciąż powtarzasz sytuacje z dzieciństwa, ponieważ jedyna pewna rzeczą, która znałeś, był brak pewności. Nie mogłeś przewidzieć, co przyniesie kolejny dzien. Przeżywałeś w dzieciństwie huśtawkę emocjonalna. I to jest dla ciebie zrozumiałe.
Przypomnij sobie, ile razy doprowadzałeś do kryzysu w swoim związku, aby znów poczuć przypływ energii i sprowadzić wzajemne relacje na bardziej znajomy grunt.
Niczego nie potrafisz zrobić dość dobrze. Jesteś mi potrzebny
To następny zestaw sprzecznych komunikatów, które wciąż jeszcze słyszysz. Będąc dzieckiem, nigdy nie mogłeś sprostać wymaganiom swojego rodzica, choćbyś nie wiem jak się starał. Nigdy nie byłeś wystarczająco dobry. Naprawdę uwierzyłeś, że wszystkie niepowodzenia były z twojej winy. Gdybyś był dość dobry, lepiej układałoby się w waszej rodzinie.
A jednak wiedziałeś, że jesteś potrzebny i że rodzice nie dadzą sobie bez ciebie rady. To było oczywiste. Skoro oni nie mogli sobie bez ciebie poradzić, nawet jeśli byleś tak bezwartościowy, to ty musiałeś szukać sposobu, aby wszystko naprawić. Czy nie masz wrażenia, że jako dorosły lgniesz do osób, które są jednocześnie skrajnie od ciebie zależne i wysoce w stosunku do ciebie krytyczne? Czy nie pociągają cię osoby, które wielokrotnie cię upokorzyły, choć wiesz, że bez ciebie nie umiałyby sobie poradzić? Zabiegasz o ich przychylność, ponieważ w głębi duszy wierzysz, że gdybyś był wystarczająco dobry, nie byłoby w waszym związku takich problemów. Poza tym wiesz, że nie można zawieść kogoś, kto tak bardzo ci potrzebuje. Brzmi znajomo? Kolej na następny zestaw.
To prawda, że te okropne rzeczy zrobił/powiedział któryś z twoich rodziców. Musisz jednak zrozumieć, że on był pijany
Skutki takiego podwójnie związanego komunikatu są dla twojego związku szczególnie szkodliwe. Twoja podświadomość mówi ci, że jeśli zdołasz usprawiedliwić zachowanie, które przekracza twoje granice.
W rodzinie dotkniętej alkoholizmem alkoholik rzadko jest uważany za osobę odpowiedzialna za swoje zachowanie.
Częściej zdarza się, że dzieci słyszą z ust drugiego rodzica: „Czego się spodziewałeś po pijaku?” lub w okresie poprawy:
„Musisz zrozumieć, że twój ojciec jest chory/twoja matka jest chora”.
Dziecko dowiaduje się, że rodzice mogą zrobić, co zechcą, mając prosta wymówkę w postaci pijaństwa.
Teraz jako dorosły stałeś się najbardziej wyrozumiała sobą na świecie, szczególnie jeśli chodzi o twój związek uczuciowy.
Zgadza się? W niemal każdej sytuacji znajdziesz sposób, by wszystko znów było w porządku – jeśli musi znaleźć się winny, chętnie weźmiesz winę na siebie. Nauczyłeś się przecież rozumieć innych i brać na siebie cała odpowiedzialność.
Dlatego, kiedy twój partner źle cię traktuje, analizujesz sytuacje i nie pozwalasz sobie na odczuwanie złości. Rozumienie czyjegoś zachowania nie oznacza jego akceptacji. Ty jednak już w dzieciństwie nauczyłeś się rozumieć i wypierać swój ból, gdy znęcano się nad tobą – wierzyłeś przecież, że „rodzic nie postąpiłby w ten sposób, gdyby był trzeźwy”.
Jest w tym również element kontroli i winy. Oto wzorzec myślowy, który utrwala się w umyśle dziecka z rodziny nadużywającej alkoholu: „Skoro czuje się winny, to znaczy, że jestem odpowiedzialny. jeśli jestem odpowiedzialny, to mogę naprawić, zmienić sytuację, mogę sprawić, że wszystko będzie inaczej”. Rezygnacja z poczucia winy oznacza również rezygnacje z przekonania, że kontrolujesz sytuacje. Utrata kontroli jest oczywiście katastrofą. Wychowano cię na doskonałe
popychadło dla grubiańskiej osoby. Często kończysz w idealnym związku dawcą – biorcą , w którym ty naturalnie jesteś dawcą.
Następnym razem zrobię to dla ciebie. Obiecuję ci
Ukryta wiadomość brzmi – nie licz na to!
Wiec uczysz się niczego nie pragnąc, aby nie doznać zawodu.
Czasami mimowolnie stajesz się popychadłem dla partnera, który naprawdę nie chce cię w ten sposób traktować.
Często czujesz się zmęczony i urażony. Narzekasz, że musisz w tym związku robić wszystko – to prawie niemożliwe, abyś poprosił o coś dla siebie. Chcesz, by partnera czytał w twoich myślach.
Obawa, że mógłbyś o coś poprosić i nie otrzymać tego, jest równie niejasna, jak strach przed tym, że twoja prośba zostanie spełniona. Pierwsza sytuacja utwierdza cię w przekonaniu, że jesteś bezwartościowym człowiekiem i nie zasługujesz na to, czego chcesz; druga jest dla ciebie tak obca, że właściwie nie wiesz, jak zareagować. Nawet najzwyklejszy komplement sprawia, że czujesz się nieswojo. Zrzeczenie się odpowiedzialności za własne szczęście jest dla ciebie metoda radzenia sobie z ta sytuacja. Uznałeś, że twój partner powinien sam wiedzieć, czego pragniesz, i odpowiednio się zachowywać bez żadnych próśb z twojej strony.
Na przykład: „To, że muszę mu mówić, iż chce pójść w dniu moich urodzin do teatru, oznacza, że on w ogóle nie chce mi sprawić przyjemności”. Twój partner podpadł ci, bo nie chwyta w lot twych najbardziej mglistych aluzji, możesz wiec uznać, że cię nie kocha. Byłbyś naprawdę szczęśliwy jedynie z kimś, kto umiałby czytać w twoich myślach, z wyimaginowanym bohaterem, który automatycznie wiedziałby, jak cię uszczęśliwić.
Nie martw się, wszystko jest w porządku. Jakim cudem mam sobie z tym poradzić?
Oba komunikaty się splatają. „Nie kłopocz się – wszystko będzie dobrze”. Jednakże ukryty sens tej przekazanej ci przez rodziców informacji jest inny: NIE jest dobrze. W rezultacie wyrastasz na nadczłowieka. Potrafisz zatroszczyć się o wszystko i robisz to. Zawsze na służbie. Nikt nie musi się o nic martwic. Ty sobie poradzisz. Wiele razy mówiłeś: „Nie przejmuj się, weźmiemy mój samochód. – Mam dosyć pieniędzy.
– Ja się zajmę jedzeniem. – Ja wszystko zorganizuje.
– Nie martw się. – To dla mnie żaden problem!”.
więcej w książce „Lęk przed bliskością” J.Woititz