Hilma Klint – wyprzedziła swoje czasy, była niezwykła
Dzieła Hilmy Klint ukrywane przez dziesięciolecia ujawniły głęboką duchowość autorki. Być może czuła, że świat nie jest jeszcze gotowy na jej odkrycia. Uznawana za prekursorkę abstrakcji całkowicie zmieniła wyobrażenie o kobietach artystkach. Jak to się stało, że nikt wcześniej nie odkrył jej prac? Że te wspaniałe abstrakcyjne dzieła, namalowane, zanim ktokolwiek pomyślał o takiej formie sztuki, przeleżały tyle lat w zakurzonych skrzyniach na szwedzkiej wsi? Poznajcie jej historię.
Ponadczasowe dzieła odnalezione w starej, drewnianej skrzyni
Legenda głosi, że latem 1986 r. szwedzki farmer dokonał niezwykłego odkrycia, które zmieniło dzieje historii sztuki. Został on właścicielem starego domu i przeglądając rzeczy, które nagromadziły się tam przez lata, znalazł ogromne zakurzone drewniane skrzynie. Gdy je otworzył, jego oczom ukazało się mnóstwo płócien pokrytych geometrycznymi wzorami w jaskrawych kolorach. Razem z sąsiadem stwierdzili, że muszą to być stare dekoracje do bajki dla dzieci, jakaś scenografia lub obrazy z II wojny światowej, zakryte kolorową warstwą farby. Jak się później okazało, obrazów i rysunków było ponad 1000, były tam też teoretyczne eseje i pamiętniki. Każdy obraz sygnowany był nazwiskiem Hilma Klint. Zdumieni rolnicy zadzwonili do znajomego, który pracował w muzeum, i machina ruszyła. Przyjechali urzędnicy i znawcy sztuki i zabrali obrazy. Informacja o niezwykłym odkryciu została opublikowana kilka tygodni później. Okazało się, że są to dzieła całkowicie abstrakcyjne, przedstawiające geometryczne, kolorowe przemyślane kompozycje z nałożoną precyzyjnie fakturą. Wszystkie były podpisane i datowane na końcowe lata XIX i pierwsze XX w.
Hilma Klint była matką abstrakcjonizmu
Była to sztuka absolutnie prekursorska do abstrakcjonizmu. Pierwsza akwarela abstrakcjonistyczna Wassily’ego Kandinsky’ego datowana jest na lata 1911-1913, a dzieła Kazimierza Malewicza, który obok już wymienionego oraz Pieta Mondriana, uważany jest za ojca abstrakcjonizmu, to lata 1913-1915. Tak więc kobieta, nikomu nieznana — Hilma af Klint już w 1906 r. radykalnie odcięła się od realizmu i jest jedyną i prawdziwą matką abstrakcji!
Jak to się stało, że nikt wcześniej jej nie odkrył? Że te wspaniałe abstrakcyjne dzieła, namalowane, zanim ktokolwiek pomyślał o takiej formie sztuki, przeleżały tyle lat w zakurzonych skrzyniach na szwedzkiej wsi?
Hilma urodziła się w Solna na zamku Karlberg w 1862 r., jej ojciec był oficerem marynarki, posiadaczem dużej biblioteki, człowiekiem wykształconym i ogólnie szanowanym, na dowód czego od króla otrzymał przyimek „af” przed nazwiskiem — odpowiednik niemieckiego „von”. W domu nie było tradycji artystycznych, ale pomimo tego, Hilma w 1882 roku podjęła jako jedna z pierwszych kobiet, studia na Szwedzkiej Królewskiej Akademii Sztuki w Sztokholmie, które ukończyła z wyróżnieniem. Była więc kobietą wykształconą, oczytaną, brała czynny udział w życiu towarzyskim i artystycznym Sztokholmu. Początkowo była portrecistką, malowała też pejzaże w stylu realistycznym i naturalistycznym. Twórczość Hilmy była doceniana przez jej klientów, dzięki czemu była w stanie się z niej utrzymać. Takie poukładane życie to było jednak dla Hilmy za mało. Zafascynowała się twórczością Edwarda Muncha, a od 1896 roku eksperymentowała z modną wówczas psychoterapeutyczną metodą „pisma automatycznego”, którą dopiero 30 lat później praktykowali surrealiści.
Obok realnego świata musi istnieć świat równoległy
Rewolucja naukowa, wynalezienie promieni Rentgena i odkrycie fal elektromagnetycznych, przyczyniły się do zmiany sposobu jej myślenia, doszła do wniosku, że obok realnego świata, musi istnieć niewidzialny świat równoległy. Zwróciła się w stronę metafizyki, zjawisk paranormalnych i jednocześnie rozwijała zainteresowania spirytyzmem, pogłębione prawdopodobnie po śmierci ukochanej siostry w 1880 roku. Razem z grupą kilku kobiet zainteresowanych teozofią, założyły tajny klub i podczas cotygodniowych seansów wywoływały duchy. Grupa „Pięciu” spotykała się regularnie co piątek przez 20 lat w eleganckim burżuazyjnym mieszkaniu. Hilma jako medium, podczas seansów, próbowała nawiązać kontakt ze swoją nieżyjącą siostrą.
Wtedy też przychodziły do niej duchowe istoty, mistrzowie jak ich nazywała, których medium się stała i które przemawiały jej ustami, a raczej pędzlem. Hilma uważała, że została wybrana do wykonania zadania, czyli namalowania historii powstania świata, w ramach przygotowań do którego, potrafiła wiele miesięcy pościć. Pod wpływem tych doświadczeń, w 1906 roku namalowała pierwsze obrazy abstrakcyjne. Początkowo malowała pewnie, bez szkiców, automatycznie, dzięki energii od „Najwyższych”. W późniejszych latach, po roku 1912 w jej malarstwie widać jakiś zamysł, jest bardziej uporządkowane. Był to też zapewne w jakimś stopniu wpływ Rudolfa Steinera z Towarzystwa Teozoficznego, u którego szukała aprobaty i potwierdzenia swojego talentu, a który wprawdzie docenił niektóre jej obrazy, jednak ogólnie krytykował ją za zbytnie podążanie za emocjami, uleganie „duchom”, a odrzucanie siły rozumu. Jakże typowe deprecjonowanie twórczości kobiety!
Hilma stworzyła 1200 obrazów, ułożonych w cykle i grupy, niektóre z nich są naprawdę duże — 320 na 240 centymetrów, namalowanie, których dla drobnej kobiety musiało być nie lada wyzwaniem. Do niektórych obrazów w jej zapiskach jest coś na kształt legendy. Przez większość życia, tworzyła dwutorowo — abstrakcję potajemnie, a dla zarobku portrety i realistyczne pejzaże. Hilma af Klint do abstrakcji doszła poprzez metafizykę, filozofię, swoje doznania duchowe, przemyślenia przelewała również na papier — obok ponad 1000 różnej wielkości obrazów, pozostawiła też dzienniki. Pod koniec życia napisała też „Studia nad życiem duchowym” obejmujące 1200 stron maszynopisu.
Była córką swoich czasów, w jej malarstwie widać echa odkryć naukowych, duchowych i artystycznych przełomu wieków. Za życia kilkukrotnie próbowała wystawiać swoje obrazy, zainteresowanie było jednak znikome, porzuciła więc ten pomysł i postanowiła, że świat musi zaczekać na jej sztukę. Swoją artystyczną spuściznę zapisała siostrzeńcowi, z zastrzeżeniem, żeby jej obrazów nie pokazywać publicznie jeszcze 20 lat po jej śmierci. Hilma zmarła w wyniku wypadku komunikacyjnego w wieku 82 lat w 1944 r., a jeszcze w 1970 r., czyli 26 lat po jej śmierci, sztokholmskie Moderna Museet odmówiło przyjęcia donacji od jej spadkobierców. Kolejne prawie 20 lat płótna Hilmy przeleżały w piwnicach siedziby Towarzystwa Antropozoficznego.
Hilma Klint na nowo odkryta — początkowo nie chciano przyjąć jej płócien na wystawę
Dopiero w 1986 r. jej daleki krewny, historyk sztuki Ake Fant, przedstawił jej dorobek artystyczny na konferencji historyków sztuki w Helsinkach. Od tego czasu jej obrazy zaczęły pojawiać się na wystawach. W 2012 r. nowojorskie Museum of Modern Art odmówiło włączenia prac Hilmy do wystawy o abstrakcjonistach. Jednak już rok później — Moderna Museet w Sztokholmie, które kilkadziesiąt lat wcześniej nie chciało przyjąć płócien Hilmy, zorganizowało dużą retrospektywną wystawę jej prac, która cieszyła się sporym powodzeniem. Przez kolejne dwa lata, dzięki determinacji i uporowi kobiet – kuratorek, obrazy Hilmy podróżowały po świecie. Zwieńczeniem tego tournée była zrealizowana na przełomie 2018 i 2019 r. wystawa 170 obrazów Hilmy af Klint w Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku, która okazała się wielką sensacją i osiągnęła rekordową frekwencję w 60-letniej historii muzeum — 600 tys. odwiedzających. Tak naprawdę dopiero od tego czasu, można powiedzieć, że Hilma zapisała się w zbiorowej świadomości i zyskała należne jej miejsce w historii sztuki.
Beyond the Visible — Hilma af Klint
W 2019 r. niemiecka reżyserka Halina Dyrschka zrealizowała biograficzny film dokumentalny „Beyond the Visible — Hilma af Klint”. Pod polskim tytułem — „Hilma af Klint”. Pionierka abstrakcji, można go było oglądać w kinach studyjnych w całej Polsce. Można go też zobaczyć on-line.
Z opisu filmu: „Film zagłębia się w archiwa – w tym stosy notatników, które pozostawiła po sobie malarka – by zrekonstruować jej drogę artystyczną, od wczesnego zainteresowania botaniką, matematyką, astronomią i nawigacją (była córką kapitana), przez studia w Akademii Sztuk Pięknych i tradycyjną karierę ilustratorki i portrecistki, po fascynację spirytualizmem w artystycznych kręgach Sztokholmu i teozofią. Reżyserka Halina Dyrschka wpisuje malarkę w dwa główne konteksty – historię nauki, której Hilma af Klint stała się niespodziewaną kronikarką, i historię sztuki, w której się nie zmieściła. W losach jej spuścizny odbijają się wybiórcza logika obiegów sztuki i kaprysy rynku artystycznego. Ale też spełniona obietnica archiwalnych poszukiwań i nadzieja odzyskiwanego kobiecego dziedzictwa”.
O tym odzyskiwaniu kobiecego dziedzictwa oraz o współczesnym świecie sztuki z punktu widzenia kobiet rozmawiano przy okazji emisji filmu. Organizowane były spotkania z krytyczkami sztuki, artystkami, twórczyniami. Obecnie podejście do kobiet artystek się zmienia, zaczyna się odkrywać zapomniane jak Hilma artystki, dostrzegać i doceniać sztukę tworzoną przez kobiety, ale jeszcze niedawno nie było to takie oczywiste. Hilma nigdy nie wyszła za mąż, nie miała dzieci, całe swoje życie poświęciła kreacji, procesowi twórczemu, wyprzedziła swoje czasy, była niezwykła.
Źródła:
1. Agnieszka Kuźniak, Wybrana, „Przekrój”, nr 3559/2017
2. Piotr Sarzyński, Hilma af Klint. To od niej zaczął się abstrakcjonizm,”Polityka”, 23 kwietnia 2019
Fot. www.allarts.org
Kamila Rudnicka – Autorka cyklu “Kobiety Kreatorki”. Pisze teksty o wyjątkowych kobietach, twórczyniach, artystkach, działaczkach. Niektórych nie ma już wśród nas, inne żyją i mają się dobrze. Postaramy się zaprezentować postacie nieoczywiste, ale też znane, lecz być może nie do końca poznane? Kobiety, które inspirują, sprawiają, że świat staje się lepszy i ciekawszy. Kamila Rudnicka jest polonistką, bibliotekarką, żoną i matką, pasjonatką biografii nietuzinkowych ludzi.