Iluzja: kiedy odfruwasz i nagle otworzysz oczy
Moje zrealizowane marzenia miały swoje źródło w szalonym przekonaniu, że na tym świecie istnieją rzeczy, które mogę odkryć i nimi się stać. Potrzebowałam do tego mojej dziecięcej naiwności i konfrontacji z rzeczywistością. Może również szczypty poddania się, bo wiesz- spełnione marzenia smakują zawsze inaczej niż te, o których śniliśmy 🙂
Wypowiedz swoje życzenie, tylko uważaj-może się spełnić 😉
Wszechświat lubi się z nas drwić, zwłaszcza gdy układamy w naszym życiu jak w pudełku i odmierzamy od linijki.
Zaś moje zawieszone marzenia utknęły w iluzjach, warstwach masek, którymi się obłożyłam, aby czegoś nie poczuć.
Jako dziecko patriarchatu na fali buntu i zranienia poprzysięgłam sobie całą masę ściem i oczywiście dumnie weszłam w rolę femme fatale. Jak wskazuje sama nazwa-ta rola była fatalna! 🙂
Bo w głębi siebie jestem uczuciowa, relacyjna, ciekawa różnorodności co oznaczało życie w totalnym zaprzeczeniu i odłączeniu od swojej natury. Kiedy zrezygnowałam z tej roli i otworzyłam serce, poczułam, że miłość bywa jak dzika fala, która zabiera mnie gdzieś, nie wiadomo gdzie na swoim grzbiecie. Próba skontrolowania tego odczucia przytłoczyła mnie, więc spadłam z tej fali i poobijałam się o skały.
Są więc marzenia, które wiszą nad moją głową niczym balony. Nie ściągam ich na ziemię, z obawy przed konfrontacją z wszystkim tym, co spotkam po drodze. Odfruwam wtedy wysoko i bujam w światy równoległe. Ta historia wtedy przestaje żyć realnie i zaczyna się dziać na innym planie.
Dopisuję historie, wybielam, koloruję, pompuję, upiększam, żeby tylko znowu nie spotkać się ze zranionym dzieckiem, albo kimś, kogo nie chcę tam spotkać. Co się wydarza potem? Spadam. Nadchodzi taki moment, w którym otwieram zmęczone oczy, a rzeczywistość zaczyna boleć.
Tak się żyje na biegunach, kiedy nie chcesz doświadczać tego co jest pomiędzy. A to właśnie tam toczy się wszystko to, co nazywamy życiem.
Na każdą prawdę przypada kilogram iluzji
Każda twoja próba niedopowiedzenia, przykrycia ładnym słowem, niewyrażenie wprost, odlot w konfabulacje i projekcje, odfrunięcie w wysokie stany-bez konfrontowania się z tym co czujesz, zatrzymują cię w bezżyciu.
W odłączeniu od prawdy, karmiąc się iluzjami, nie jesteś w stanie manifestować swoich potencjałów. W nieautentyczności doświadczasz tego “prawie” twojego życia. Jak powszechnie wiadomo, prawie robi ogromną różnicę.
Oczywiście, że bardzo długo możesz sobie ściemniać: ” w sumie to nie jest aż tak źle”.
Czasem iluzje będą podstępne i trudne do rozpoznania – są to niby prawdy w przebraniu.
Powiem co czuję…ale nie do końca
Przypudruję, wygładzę, polukruję
Kiedy podlegasz nieustającej presji, aby być kimś innym niż w rzeczywistości, tak bardzo nie pozwalasz sobie być sobą, to tworzysz ten równoległy świat.
Kiedyś rozmawiałam z kobietą, która przez całe życie była dziewicą. Opowiedziała mi, iż zrezygnowała z relacji i sexu, bo chciała doświadczać mocnych stanów transcendentalnych. Pomyślałam, że łatwiej jest nam odnieść się do wysoko wibrującej duchowości, niż tak po prostu przyznać “Boję się zranienia”.
Z tego samego powodu rodziły się moje iluzje. Czasem wybierałam atrakcyjność niedopowiedzenia zamiast prawdy.
Sztuka życia pomiędzy biegunami przejawia się w nie unikaniu tego, co trudne. W uznaniu, że to, co bolesne, również jest częścią tego życia „naprawdę”.
Konfrontacja daje Ci moc budowania, doświadczania, błądzenia i odkrywania tego co jest twoją bajką. Jak budowniczy, który uprawia pracę u podstaw, nie oczekując zajebistej budowli, stworzysz coś z głębi siebie. Jak artystą, który tworzy w czystości swojego serca.
Iluzja rozczarowuje. Prawda uwalnia.
Iluzja oczekuje zajebistości, prawda skłania się ku prostocie.
Iluzja oddal cię od spokoju prawda go zwraca.
W kulturze natychmiastowości, hedonizmu łatwo dać się omamić, że czując smutek lub tęsknotę, jesteś „nieakceptowany/y” lub „słaby”. Tymczasem te uczucia mogą ci tak wiele powiedzieć o tym, czego potrzebujesz „naprawdę”.
Piękna może okazać się dla ciebie umiejętność przeżywania twojego życia zgodnie z tym, kim jesteś naprawdę.
Nie odbieraj jej sobie.