JAK PRZERWAĆ ODWIECZNY TANIEC KATA I OFIARY
Świeżo po obejrzeniu serialu dokumentalnego „Surviving R. Kelly” zobaczyłam raz jeszcze, stary jak świat taniec kata i ofiary. Chcąc spojrzeć głębiej na zjawisko przemocy dotykając rdzenia a nie samej powłoki. Historia wszystkich ofiar R.Kelly’ego jest więc tylko punktem wyjścia do spojrzenia ten temat.
Znany muzyk przez ponad 20 lat dopuszczał się gwałtów, molestowania seksualnego, przemocy psychicznej i fizycznej na nieletnich dziewczętach. Najmłodsza jego ofiara miała 13 lat. Działo się to na oczach całego Hollywood, na oczach świata.
Władza, pozycja i pieniądze stanowiły kurtynę tego co się działo. W ciekawych czasach, w których żyjemy prawda wychodzi na powierzchnię. W kontekście naszej indywidualnej prawdy, oraz prawd zbiorowych. Dlatego wszystko zamiatane pod dywan historie dają teraz o sobie znać.
Zadałam sobie pytanie dlaczego dzieje to się nadal? Jeden człowiek krzywdzi setki, albo tysiące. I uświadomiłam sobie, że wciąż jest w nas TYLE uległości. Bo wciąż godzimy się na coś, w zamian za prawdę. Tak jakby życie wymagało od nas nieustannego składania ofiary, aby nie czuć niewygody, wynikającej z zobaczenia rzeczy takimi jakie one są. Bez projektowania, upiększania i dorabiania ideologii.
Dokument pokazuje jak działa cały mechanizm przemocy, co kryje się pod płaszczem zależności na etapie „wiązania się z katem” jak i w trakcie trwania tej relacji.
Można zobaczyć, że im dłużej zamykamy oczy na coś, co łamie naszą suwerenność, tym mocniej wrastamy w ten chory organizm uważając, że już nic nie da się zrobić, bo przegraliśmy własne życie. A kobiety, które stają się ofiarami tracą coraz mocniej kontakt z rzeczywistością.
W filmie zobaczyłam temat „iluzji sukcesu”, który chcemy osiągać za wszelką cenę, nawet kosztem odejścia od swojej wolności i godności. Dotyczy to głównie początkujących aktorek, modelek, twórczyń muzycznych, ale również wszystkich z tej branży, którzy patrzą na ten proceder przez palce w imię własnej wygody. Mówią: „Aby stać się kimś zrób loda komuś „ważnemu” …dosłownie, albo w przenośni.
Iluzję wizerunku, który powierzchownie zachwyca i błyszczy, a w środku śmierdzi zgnilizną, jest wręcz demoniczny. (R Kelly nawet w trakcie trwania procesu o gwałty, zapraszany był do kościołów gdzie śpiewał słynny utwór „I believe i can fly”. )
FAŁSZYWA I PRAWDZIWA MOC
Jeśli czujesz niewygodę jakiegoś układu, musisz wyjść z niego na własnych nogach. Oburzyć się, zebrać całą swoją siłę, ryknąć z samego środka swojej obolałej duszy. Wziąć odpowiedzialność za to jak wygląda twoje życie. Samo mówienie o tym, że jest ci źle nie odczaruje twojej rzeczywistości. Bo kiedy wchodzisz w rolę ofiary, to na tysiąc procent spotkasz swojego kata. Mówiąc „Jest mi źle, ale nic nie da się z tym zrobić” stajesz się ofiarą.
Obie postawy są przykrywką dla braku odwagi, by stanąć w swojej prawdzie. Oboje i kat i ofiara nie potrafią skonfrontować się ze swoim własnym cierpieniem, poczuć bólu, zobaczyć rzeczy takimi jakie są.
Kat potrzebuje stymulacji, w postaci fałszywie pojmowanej mocy uwalnianej poprzez zadawane cierpienie. Tak naprawdę nie potrafi skonfrontować się ze swoim własnym bólem, dlatego znajduje ofiarę, która cierpi za niego.
Ofiara tak długo wypiera swój gniew, ulegając raz po raz, że nie potrafi już stawiać granic tym, którzy ją krzywdzą.
To niema postawa, która zadaje się komunikować: „Czuję gorycz , ale lepiej, aby ktoś inny uosabiał moją własną ciemność. Daję siebie poniżać, gwałcić, rezygnuję z tego o czym marzyłam…ale moja frustracja jest tak ogromna, że mogłaby kogoś zabić. Dlatego pozwalam innym, aby zabijali mnie. Przekraczając moje granice, pozbawiając mnie szacunku, prawa do nietykalności, szczęścia, sterując mną na prawo i lewo.”
Dla ofiary konfrontacja z własną agresją jest nie do przyjęcia. Dla kata jego własne cierpienie.
Poczucie MOCY względem drugiego, to poczucie kontroli, i władzy. A władza, kontrola i poczucie mocy nad drugim, nie ma nic wspólnego z prawdziwą mocą, która płynie z serca. Co za tym stoi? Przekonanie, że są lepsi i gorsi. Że nie wystarczy być panem/ panią swojej prawdy, aby móc godnie żyć.
Że aby móc iść do przodu, trzeba ulegać autorytetom, bo mój własny kompas nie jest wystarczający.
To poczucie, że uwięzienia, braku jakiegokolwiek rozwiązania. Osoba, która poddaje się swojemu oprawcy zasila go.
Dlatego więźniowie obozów koncentracyjnych zasilali swoją energią przekonanie Niemców, że są rasą panów. Nazistowskie przekonanie o swojej wyjątkowości, tak trudne w konsekwencjach okazało się właśnie dla Żydów, którzy są od wieków przekonani byli, że są narodem wybranym.
Przemoc miewa różne twarze. Ta która jest mi znana, ma twarz kobiety. Jej zachowawczość sprawiła, że stała się zabawką, maskotką, którą jednego dnia wystroją i przykryją makijażem, a drugiego dnia podepczą. Zapomniała, że jest tu po to, aby rosnąć, a nie zamykać się w pułapce. Bała się wszelkich konfrontacji, które mogłyby przybliżyć ją do niej samej. Życie weryfikuje iluzje i fałszywe założenia. Im bardziej zamykamy na nie oczy, tym mocniejsza jest ta weryfikacja.
Zło zasilamy sami , swoją uległą postawą. Kat nie zamieni się w Anioła pod wpływem tysiąca medytacji i modlitw. Jego ciemna strona stanie się coraz silniejsza, bez podjęciem działań asertywnych.
Pamiętam, że kiedy sama byłam w przemocowych relacjach, zawsze usprawiedliwiałam agresora, umniejszając zło, którego doświadczałam, bo tak trudno było mi wyjść poza schemat uległości. A co się z tym wiązało wziąć odpowiedzialność za siebie, swoje życie, to co w nim nie działa, zobaczyć prawdę, która skłania do pracy nad sobą.
Aby uwolnić prawdę, trzeba poznać swoją „ciemną stronę”, usłyszeć swój deptany gniew. Pokazywać swoją siłę, by wywalczyć swoje prawa i zmianę w świadomości. Bo przecież kontakt z gniewem pozwolił kobietom zdobyć prawa obywatelskie, ofiarom pedofilii głośno mówić o problemie, wszelkim ruchom mniejszościowym walczyć z uprzedmiotawianiem ludzi.
Agresja rozumiana jako moc chroniąca prawa człowieka do suwerenności , daje wielką siłę do działania i determinację. A Bierność stoi na straży największych iluzji tego świata.
Kiedy wychodzimy z tych dynamik, stary system drży w posadach. To jak odklejanie się części zastygłych latami. Oczywiście, że wywołasz tym oburzenie. Twoja prawda zawsze wybije czyjąś iluzję. Uwalniając się od tych, których boli twoja prawda ubogacisz się tymi, którzy uszanują to, kim jesteś naprawdę.
A teraz poczuj swoją niezależność, chowaną latami. Daj jej głos. Mów. Używając słów mocnych, dojrzałych i twardych. Nasyć się prawdą. Nie cofaj się, chowając godność w zakamarkach swojej wątroby i brzucha. Gubiąc oczy w podłodze. Pozwól sobie na krzyk ze środka swoich wnętrzności i głębi swojej duszy. Uwolnij prawdę …
Więcej o mnie przeczytasz TUTAJ