Kiedy miasto staje na głowie – Karnawał
Karnawał w mieście naszych czasów to czas zabawy i całkowitego zatracenia. Z historii i naszej kultury kojarzymy go z czasem po poście, z sylwestrowym balem, szampanem pitym w znacznych ilościach o północy w śniegu. Z literatury i sztuki znamy nieziemski karnawał wenecki z barwnymi strojami, obowiązkowymi maskami i charakterystyczną postacią Arlekina.
Ale karnawał może nas ogarniać częściej. Raz do roku Lublin odwiedzają Sztukmistrze z całego świata, artyści cyrkowi, teatralni, kuglarze, muzycy, tancerze. Wszystkie kontynenty, wszystkie dziedziny sztuk w jednym centrum (nie bardzo dużego) miasta na wschodzie Europy.
Jak tam jest, co tam się dzieje, jakie to uczucie? Zwykły festiwal? Kolejne tłoczne wydarzenie kulturalne cuchnące kiełbasą? Nie. Nie tym razem. Zanurz sia w karnawał. Na kilka dni centrum miasta staje się sceną kuglarzy i artystów – uliczki, place, skwery, cała ta przestrzeń należy do nich. My jako widzowie także do nich należymy, bo karnawał to nie data w kalendarzu, to odwrócony świat. Karnawał to esencja zabawy, bo pozwala wyzwolić naszą wewnętrzną… dzikość? Ile razy w zabawie hamują nas normy, zakazy czy konwenanse. Przestrzeń karnawału to właśnie ten umowny czas, kiedy zrzucamy z siebie wszystko, odcinamy wszystko co „musimy” czy „powinniśmy”. Pozostaje tylko to co „chcemy”, albo to co zechce z naszym życiem na ten jeden moment uczynić Sztukmistrz.
Granice normalnego świata zacierają się. Znika grawitacja i chodnik, bo ponad głowami przechodniów powstaje alternatywny świat uliczek z lin, po których stale ktoś się przechadza. Zatarcie granic pomiędzy dziedzinami sztuki otwiera nas na całkiem nowe doznania.
Wiele o tym pisano. Karnawał to zatarcie granic społecznych norm i codziennego porządku. Zrzucasz kajdanki stosownego ubioru i idziesz w miasto. Feeria świateł, tłum, ciepło. Pod stopami silny rytm muzyki, powiew nocnego powietrza, głośny śmiech. Czasami tłum odstrasza kiedy szukamy odpoczynku bo nie chcemy hałasu i tłoku, męczy nas. Ale Karnawał, jeśli zagłębić się w jego fantastyczną odmienność to wentyl tajonych instynktów. Średniowieczny karnawał cechowała ręcz dzikość wyposzczonego i spętanego wszelkimi normami społeczeństwa. Tak mocno jak byli spętani trudem swoich czasów, tak też i dawali upust w zabawie. Stop hamulcom. Hulaj dusza, piekła nie ma!
Wracamy do miasta: spowolnieni licznie przybyłą publicznością, zwalniamy. Ta sama droga, którą przebywamy nawet dzień w dzień pędzie do pracy, otacza nas inaczej. Optyka karnawału, optyka zabawy. Tu i teraz. Baw się, jeśli chcesz to tańcz.
Obyczaje miasta stopniowo się zmieniają, miasto wypełnia się artyzmem, teatrem. Artyści we właściwych im strojach i uczesaniach. W przerysowanych stylizacjach o odwróconej estetyce: potargani zamiast uczesanych, o upiornych makijażach i strojach ze złota, papieru… Sztukmistrz to unikatowy artysta. Zawsze sztuka taka czy inna ma nas zaangażować. Ale. Ile emocji wywoła w Tobie obraz w muzeum, skoro namalowano już chyba wszystko? Karnawał jest nieobliczalny, bo Sztukmistrz zaangażuje Cię bezpośrednio – wyciągnie za rękę z tłumu i włączy swój spektakl. Formy karnawału są niezliczone.
Istotną cecha tego czasu i przestrzeni jest to, że w tym samym czasie w innym Lublinie w innym zakątku świata też może się dziać Karnawał. Może się wydarzać z innej okazji, ale sens jest ten sam. Sens karnawału, sens zabawy tu i teraz. Z innymi ludźmi, którzy bawią się tak samo jak Ty! Może nawet tak samo jak Ty patrzą teraz na spektakularny i niesamowity teatr ognia. Owiani dymem i spowici w woń nafty obserwujecie jak obcy człowiek przekracza granice własnej fizyczności. Tylko dla Was. Mógłby zostać urzędnikiem prawda? Toż to taki niebezpieczny zawód. A jednak. Karnawał może ogarnąć nie tylko na kilka dni, ale na całe życie.
Dominuje INNOŚĆ. W organizowanych wszędzie pochodach idą inne postacie, inaczej przebrane, w różnych maskach, z własną muzyką, pośród odmiennych dekoracji itp. Nie ma jednakowych karnawałów, bo nawet jeśli Pan Organizator ustali plan, to i tak zabawa nie miałaby sensu gdyby go przestrzegać. Scenariuszem Karnawału jest bijące serce Sztukmistrza i jego widzów.
Jesteśmy stymulowani i napędzani dzisiejszą reklamą, kulturą wizualną. Wszędzie widzimy nadmiar i szokujące treści czy obrazy. W Karnawale angażują się wszystkie nasze zmysły, bo możliwy jest dotyk i doświadczenie czegoś osobiście, a nie z ekranu komputera. Czujesz zapach dymu. A pod skórą rytm muzyki. W przestrzeni publicznej zaistniało w Lublinie to, co zazwyczaj nie ma okazji oficjalnie zaistnieć, nawet to czego się boimy, z czego się śmiejemy. Sztukmistrza nie obowiązuje poprawność polityczna, prawda? Prawo satyry. Karnawał jest więc dziś okazją, by wybrzmiało dosadniej to, co i tak kryje się w konkretnej społeczności i w danym miejscu. Bez hamulców.
Do tego wszystkiego dochodzi rytm, rytm miasta, rytm muzyki, rytm tłumu. Coraz szybszy. Możesz podejść do artysty ulicznego z każdej strony, widzisz dokładnie jego pot na czole. To twardzi ludzie. Nieprzeciętni. Dla mnie to klucz karnawału – nieprzeciętni ludzie, nieprzeciętny sposób zmieniający rutynowa rzeczywistość zwykłych ludzi. Dla kilku dni karnawału. Piękno relacji Artysta-Widz.
Wracamy do codzienności. Spokojni ludzie zamiatają ulicę o świcie. Miasto budzi się pierwszego dnia po karnawale, odlicza dni do kolejnego. Piękno karnawału, smutek rutyny.
Zdjęcia: Łukasz Jabłoński / www.fotoart-group.pl
Czy tak jest rokrocznie o tej samej porze? Myślę, że to byłby dobry powód by odwiedzić Lublin rodzinnie 🙂
Tak, co roku latem zapraszamy! Każdy Carnival jest inny!
Piękne zdjęcia!
Fantastycznie, że o tym piszesz, bo pewnie nawet nie przyszłoby mi na myśl, że w tamtych stronach dzieją się takie cuda. Szkoda, że moje miasto śpi 😉
Tyle osób z Lublina już mi mówiło o tym Karnawale i tak bym chciała kiedyś zobaczyć go na żywo…
Lublin zaprasza!
Nie wiem gdzie ja się chowam, bo nie słyszałam jeszcze o karnawale w Lublinie. Co prawda mam tam dosyć daleko, ale zdjęcia są tak fenomenalne, że ciężko nie ulec!
Warto. Co roku program jest inny i równie fajny.