DLACZEGO KOBIETY NIE POTRAFIĄ ROZMAWIAĆ O PIENIĄDZACH?
Wciąż brakuje nam zdrowego podejścia do pieniądza. Wiążą się z tym dwa skrajne przekonania, że albo jesteśmy dziećmi, które za pieniądze kupują sobie ” rzeczy, których nie potrzebują, aby zaimponować ludziom, których nie lubią”, albo uważamy, że pieniądze są brudne, śmierdzące i jeśli ktoś je ma, to na pewno kradnie. Faktem jest, że to zwłaszcza kobiety nie potrafią rozmawiać o pieniądzach. Moje pokolenie „trzydzieści plus” wyrosło w kulcie ciężkiej pracy, wierząc w to, że „aby mieć trzeba się urobić po łokcie. ”
Wielokrotnie, podczas rozmów o pracę, na pytanie „Ile chciałaby Pani zarabiać” dostawałam gęsiej skóry, nie wiedząc co tak naprawdę mam powiedzieć, aby nie wyjść na „chciwą i łakomą”, albo „bidulkę nie znającą swojej wartości”…
Dziennika, Mika Brzeziński napisała fenomenalną książkę pt „Znaj swoją wartość”. Pracując jako prezenterka i reporterka w stacjach Katie Courlic czy MSNBC, oraz prowadząc program „Morning Joe” zauważyła ogromną dyskryminację, pomiędzy zarobkami mężczyzn a kobiet. Najgorsze jest jednak to, że kobiety same siebie dyskryminują. Mika, przez wiele lat prowadziła program, na którym jej koledzy po fachu zbijali fortunę, podczas gdy ona sama zarabiała: uwaga, aż – 14 razy mniej.
„najgorszym moim wrogiem byłam ja sama. Dobierane słowa i strategie ,które w gruncie rzeczy sabotowały mój cel. Za moje trudne położenie nie odpowiadał żaden menedżer ani dyrektor telewizji. Za każdym razem za brak skuteczniej komunikacji ja ponosiłam winę. Spotkanie z Joem stanowiło kulminację problemów narastających od wielu lat. Przechodziłam z pracy do pracy i godziłam się na mało atrakcyjne wynagrodzenie, bo czułam się szczęśliwa, że w ogóle mnie przyjęto. Wmawiałam sobie, że jeśli będę ciężko pracować, brać dodatkowe zlecenia i dostarczać wielu materiałów, to w końcu sprawdzę się i szefowie dadzą mi podwyżkę oraz awans.”
Powodem takiego stanu rzeczy są paradygmaty działania i myślenia wyniesione z domu. Pokutuje stereotyp „grzecznej dziewczynki”, o którym pisałam nie raz. Podporządkowujemy się, bierzemy zastany stan rzeczy, bo „nie wypada” . Tymczasem, jak mówi Mika Brzeziński ” Nie ma czegoś takiego jak jedyna słuszna droga”. Przyjmujemy bezkrytycznie zasadę, że skoro większość idzie w baranim pędzie, to my też tak musimy.
Pod otoczką wymarzonej pracy bardzo często kryje się frustracja, bo to my same nie potrafimy o siebie zawalczyć. Macierzyństwo, którego tak się obawiają pracodawcy, jest przecież ogromnym atutem. To że jestem świadomą matką daje mi ogromny potencjał doświadczania i wypowiadania się na tematy, o których bezdzietni nie mają pojęcia. Jako dziennikarka potrafię mówić o macierzyństwie, związkach, rozwodach i wielu aspektach, których doświadczyłam posiadając własną rodzinę.
Każda z nas, mniej więcej wie, na ile wycenia swoje zaangażowanie i pracę da firmy, czy zleceniodawcy. Pokutuje jednak grzech nieskromności i najczęściej zaniżamy swoje stawki z obawy przed „odrzuceniem naszej oferty”. Strach jest złym doradcą i lepiej negocjować cenę, niż ją obniżać. Z czego to wynika ? Tak mocno pragniemy być lubiane, że z tej potrzeby „karmienia wszystkich naokoło” zapominamy o sobie. Czasami dla sympatii robimy coś wbrew sobie, a to nic innego jak toksyczny układ. W relacjach między ludźmi bardzo ważna jest wzajemność, moc budowania i tworzenia. Jeśli nie ma wzajemności i tylko jedna osoba czerpie energię ze znajomości – lepiej ją zerwać.
Ostatnio uczestnicząc w spotkaniu Kobiecy Lublin, jedna z zaproszonych gości, właścicielka pewnej firmy powiedziała coś, co mi zaimponowało. „Ustaliłam Sobie, ile chcę zarabiać w swojej firmie i wynagradzam się zawsze w pierwszej kolejności” w myśl zasady: „Trzeba myśleć o sobie nie pod koniec dnia, tylko na początku. ”
Bardzo często źle pojmowana duma nie pozwala nam mówić o wynagrodzeniu, ale pozwala narzekać na pensję poniżej swoich kwalifikacji i wysiłku. Nie ma nic złego w bogaceniu się, a im więcej posiadasz, tym więcej możesz dać innym (swoim pracownikom).
W życiu nie walczymy o to „co najlepsze”, partnera na jakiego w pełni zasługujemy, biorąc pierwszego lepszego „bo nikt nas nie zechce”. Zachłystujemy się tym, że ktoś nas „w ogóle zatrudnił „, naginamy się i nie słuchamy swojej intuicji. Pamiętajmy o tym, że najgorszym kompromisem, jest ten, który zawarłyśmy same ze sobą.
Mika Brzeziński: ” Znaj swoją wartość”
Kamila Rowińska ” Kobieta Niezależna”
Robert Kiyosaki: „Biedny ojciec, bogaty ojciec”
Olga Kozierowska: „Sukces pisany szminką”
Ta książka leży na mojej półce od kilku miesięcy. Zmotywowałam się, aby w końcu po nią sięgnąć 😉 Pozdrawiam!
Cieszę się, książka ciekawa, zwłaszcza że przykłady z „życia wzięte”, pozdrawiam serdecznie 🙂
Bardzo ciekawy wpis. Pytanie ile chciałaby Pani zarabiać rzeczywiście mrozi krew w żyłach. A jeśli masz te 20+ to ludzie pojmują Cie jako chciwą, młodą osobę ze zbyt dużymi wymaganiami dotyczącymi finansów. A nie ma nic złego w tym, że każdy chce dobrze zarabiać, a nie tylko oglądać każdą złotówkę od 1 do 1. Dużym problemem jest właśnie mentalność, postrzeganie świata i postrzeganie pieniędzy.