Już na studiach odkryła, że ludzie są kopalnią skarbów i nieograniczonych możliwości. Od tamtej pory zgłębia tą wiedzę i wykorzystuje w praktyce szkoląc i prowadząc liczne projekty rozwojowe. Jako coach, pomaga ludziom żyć według własnych zasad. Sama spełnia swoje marzenia, nawet takie, w które początkowo trudno jej było uwierzyć. Jedna z jej ostatnich inicjatyw – Kobiecy Lublin, to propozycja spotkań dla kobiet, które chcą się rozwijać i spełniać swoje marzenia, spotyka się z coraz większym zainteresowaniem. Jak mówi Kamila „ w Lublinie jest mnóstwo inspirujących kobiet, które się jeszcze nie znają”.
|
fot. Weronika Markiewicz |
Dorota Pawelec: Kiedy odkryłaś w sobie duszę trenerską ?
Kamila Kruk: Można by powiedzieć, że w szkole podstawowej, kiedy w trakcie urodzin brata organizowałam dla gości różne zabawy, łamigłówki i zadania. Natomiast w trakcie studiów brałam udział w licznych szkoleniach. Początkowo szkoliłam się sama. Treningów było dużo, a ja się sporo udzielałam i z czasem zostałam zaangażowana jako asystent i pomocnik trenera. W pewnym momencie sama poczułam, że chcę trenować. Dostałam też informację zwrotną, że to, co robię, podoba się innym. Sama poczułam, że czuję się w tym dobrze. Najpierw szkoliłam w ramach organizacji, a potem zaczęły się szkolenia płatne. Pod koniec studiów zaczęłam się zastanawiać, gdzie chcę pracować. Możliwości było dużo, więc zamiast myśleć, gdzie chcę pracować zaczęłam myśleć o tym, jaki styl życia chcę prowadzić. Dzięki temu doszłam do wniosku, że chcę pracować z ludźmi, uwielbiam podróżować i chcę mieć elastyczne godziny pracy. Z różnych swoich zainteresowań postawiałam więc na trenerstwo i rozwijanie ludzi. Stworzyłam sobie wizję pracy, która pozwoli mi decydować kiedy i jak pracuję.
Co Cię najbardziej cieszy i inspiruje w pracy trenerskiej?
Lubię obserwować jak ludzie się rozwijają, rozwiązują konkretne problemy i konflikty, a zainspirowani zaczynają działać. Każdy krok, jaki podejmują w kierunku lepszego rozwoju i funkcjonowania, zarówno w pracy jak i w życiu osobistym. Ogromną radość sprawia mi, kiedy uczestnik szkoleń lub coachingu przychodzi, czy pisze do mnie, aby pochwalić się, że dzięki naszej współpracy nie tylko podjął działania, ale też inaczej myśli na co dzień, a często wpływa też na swoje otoczenie. To jest coś, co daje mi ogromny „power” do dalszej pracy.
A co Ty bierzesz dla siebie z tych doświadczeń ?
Treningi zawsze są wymianą doświadczeń ludzi, którzy w nim uczestniczą oraz trenera, który porządkuje tę wiedzę. Sama zawsze zyskuję jakieś inspiracje. Bardzo lubię kontakt z ludźmi i nawet kiedy wychodzę fizycznie zmęczona, to często pozytywnie nakręcona i z dodatkową energią. Ludzie mnie ciekawią. Ich podejście do życia, punkt widzenia, koncepcja, jak widzą siebie w świecie – to zawsze mnie fascynuje.
Jesteś organizatorką wielu projektów rozwojowych. Jednym z nich jest „Kobieta z moich snów”, czy był on początkiem do stworzenia Kobiecego Lublina?
Był etapem. Pomysł na projekt „Kobieta z moich snów” , chodził za mną już od jakiegoś czasu, ale sam tytuł pojawił się w trakcie pracy z moją klientką. Projekt cieszył się zainteresowaniem oraz przyniósł ciekawe efekty dlatego też, chcę jeszcze do niego wrócić. Łączył warsztat grupowy, którego kontynuacją był coaching indywidualny. Odbyły się dwie edycje w Lublinie i w Warszawie. Były one odpowiedzią na pytania, które pojawiały się w trakcie coachingu z kobietami. Większość programów rozwojowych skupia się na tym, jak chcesz, żeby wyglądało twoje życie, a „Kobieta z moich snów” skupia się na tym, jaką osobą jestem i chcę być, aby czuć, że w pełni realizuję siebie.
Kobiecy Lublin pojawił się pół roku później, ale chodził nam po głowie już od dłuższego czasu. Jeszcze podczas studiów realizowałyśmy projekty dla kobiet i moim marzeniem było rozpoczęcie działania dla większej grupy obejmującej wszystkie mieszkanki Lublina. Udało nam się w końcu znaleźć pomysł i inspirację do takich kobiecych spotkań.
Kobiecy Lublin powstał z potrzeby regularnych spotkań ?
Jest to bardziej potrzeba tworzenia relacji, ale też regularnego spotykania się. W pewnym momencie znajomości z wcześniejszych lat rozpierzchają się, rozchodzą się tematy i czasami może nam brakować takiego środowiska, abyśmy mogły spotkać się w kobiecym gronie. W zeszłym roku w krótkim czasie usłyszałam od dwóch moich znajomych, że „jak się z Tobą nie umówię na kawę, to nie mam z kim wyjść” i pomyślałam, że nie może tak być. Obie są wspaniałymi kobietami i nawet gdyby spotkały się razem, świetnie by się dogadały. Pomyślałam też, że w Lublinie jest mnóstwo niesamowitych kobiet, które się nie znają między sobą i dobrze byłoby im stworzyć taką przestrzeń, gdzie mogłyby się poznać, spotkać i porozmawiać. Głównie po to, by się zainspirować, rozwinąć skrzydła, a czasami móc odpocząć i spędzić ciekawie czas, bo ma np. półtoramiesięczne dziecko i chce wyjść z domu na chwilę i pomyśleć o sobie. Chcę, aby kobiety wiedziały, że Kobiecy Lublin jest miejscem, gdzie panuje luźna, przyjazna atmosfera. Nawet, jeśli jesteś pierwszy raz, to ktoś wyciągnie do Ciebie rękę.
|
fot Weronika Markiewicz
Zespół „Kobiecego Lublina” – Paulina, Kamila, Karolina i Dominika. |
Czy zainteresowanie Kobiecym Lublinem się rozwija i zatacza szersze kręgi?
Początkowy pomysł zakładał, że spotkania będą odbywały się w grupie koleżanek, jednak bardzo szybko inicjatywa rozwinęła się w kierunku otwartej grupy. Zresztą zależało nam na tym, żeby każdy mógł przyjść. Inicjatywa się rozrasta, a my ciągle ją rozwijamy. Oprócz regularnych spotkań pojawiły się warsztaty. Teraz też planujemy nowe działania dla uczestniczek, które regularnie pojawiają się na spotkaniach, nazwane Akademią Kobiecego Lublina. Tak, aby uczestnictwo było jeszcze ciekawsze i bardzie dostępne.
Byłam na niewielu spotkaniach Kobiecego Lublina, ale zauważyłam że są odpowiedzią na potrzeby kobiet, ponieważ wychodzą z niego zainspirowane, z poczuciem miło spędzonego czasu.
To miło, że takie są odczucia, bo taki stawiamy sobie jeden z celów. Jednym z głównych założeń było to, aby zapraszani goście inspirowali swoimi historiami. Bardzo dbamy też, o atmosferę, aby rzeczywiście były to spotkania przyjazne, luźne. Dużą rolę ma też szczególna forma integracji, bo dzięki temu, poznajesz kogoś kto siedzi obok Ciebie i jest na tyle interesujący, że znajdujesz z nim wspólny temat.
Bardzo podoba mi się integracja, bo nie każda z nas jest tak otwarta, żeby rozmawiać z kimś kogo nie zna, czasami zwyczajnie nie wiadomo o czym. Pewnie tak normalnie byśmy się do siebie nie odezwały, ale podany jest jakiś temat i dzięki temu, łatwiej się otworzyć.
Bardzo mi na tym zależało. Chodzę na różne konferencje oraz spotkania i to czego najbardziej nie lubię to czas, kiedy jest hasło: „No to czas na networking!” i tyle. Nie ma tematu, nie ma osoby odpowiedzialnej, a nawet czasem jeśli jest ktoś, kto ma pomóc, to ludzie czują sztuczność sytuacji. Zależało mi, żeby ułatwić przekroczenie tej bariery. Znam też to uczucie, bo kiedyś trudnością było dla mnie „zagadanie” do obcej osoby. Teraz nie mam już tego problemu, ale dobrze pamiętam, jaki to stres, kiedy nie wiadomo, o czym porozmawiać z tą drugą osobą. Wiem też z własnego doświadczenia, że integracja bez kontekstu jest sztywna. Dlatego mniej więcej pierwsze 15 minut każdego spotkania to czas na poznanie się. Zawsze jest podane pytanie lub temat, które nie tylko ma ułatwić rozmowę, ale być też pretekstem do własnego rozwoju np „Pomysł na Twój biznes” lub „Gdybym miała prowadzić bloga to byłby o…” . Dzięki temu uczestniczki nie wymieniają tylko imion, zawodów, miejsc pracy, ale często mówią o tym, co jest dla nich największą pasją. Pokazują swój potencjał, a czasem dzięki temu same go sobie uświadamiają.
|
fot. Kobiecy Lublin |
Jak dobrze znasz prelegentki zapraszane na Kobiecy Lublin?
Ekspertki, które do tej pory zapraszałam to osoby, które znam dobrze lub bardzo dobrze. Nawet jeśli zdarzyła się jedna czy dwie osoby, z którymi znam się krócej to rozmawiam wcześniej z gościem, z osobami, które ją znają. Tak jak każdy, kto prowadzi spotkanie czy konferencjęprzygotowuję się, aby poprowadzić rozmowę, jak najciekawiej. Często gośćmi są kobiety, które w poprzednich spotkaniach Kobiecego Lublina brały udział jako uczestniczki. Mamy zresztą pomysł, żeby różne osoby z zespołu prowadziły spotkania w zależności od tematu. Jest nas już cztery i każda ma trochę inne zainteresowania.
Podoba mi się to, że uczestniczki się włączają do dyskusji, tworzy się wtedy luźna atmosfera i pozytywna energia.
Super. O to też nam chodziło, żeby atmosfera nie była formalna, a przyjacielska i aby była dyskusja. Im więcej punktów widzenia, tym więcej możemy wynieść ze spotkań. Poza tym to, że jest jeden lub dwóch gości to tylko baza do rozmowy, bo często się zdarza, że któraś z uczestniczek ma równie ciekawe doświadczenie, wiedzę w temacie spotkania. Ale nie ma obowiązku dyskusji. Można też siedzieć sobie spokojnie, słuchać i relaksować się.
|
fot Kobiecy Lublin |
Jak Ty to robisz, że zadając pytania, potrafisz z gości wydobyć to, co najcenniejsze?
Mam taki nawyk, że lubię się dowiadywać się o ludziach jak najwięcej, bo mnie ciekawią. Szukam takich pytań, aby tą ciekawość zaspokoić, ale też fascynuje mnie ta różnorodność w ludziach. Uważam, że każdy ma swoje pasje i talenty, nawet jak sobie z tego nie zdaje sprawy. Często dziewczyny, które przychodzą jako goście, mówią że nie zdawały sobie sprawy z tego, że tyloma rzeczami mogły się podzielić. One same urosły w swoich oczach, dlatego że powiedziały coś głośno, a to się odbiło w oczach ludzi. Ta reakcja działa w obydwie strony, zarówno uczestniczki jak i prelegentki wychodzą naładowane energią.
W czym tkwi nasza siła kobiecości?
Siła kobiecości? Myślę, że tkwi w budowaniu i dbaniu o relacje.
Co jest Twoim kluczem do sukcesu ?
Po pierwsze musisz wiedzieć czego chcesz, a po drugie wziąć odpowiedzialność za siebie i swoje życie. Za to, jak wygląda twoje życie, kto i co cię otacza, co robisz, jak żyjesz i ile pracujesz. Ważne jest też, odpowiedzenie sobie na pytanie, po co chcę to osiągnąć. No i robienie rzeczy, które czujesz, że są odważne. Dla mnie jedną z takich odważnych decyzji było stworzenie portalu internetowego, bo wtedy (już prawie 2 lata temu) wydawało mi się to tak trudne, że aż niemożliwe z moimi ówczesnymi umiejętnościami.
Skąd powstał pomysł na portal „Świat Coachingu” ?
Prowadziłam szkolenia z coachingu, zainicjowałam też Klub Coachingu w Lublinie. Ludzie pytali mnie, gdzie w Internecie można znaleźć informacje o coachingu, a nie było dobrego miejsca, aby ich przekierować, Przykładowo istnieją strony organizacji coachingowych albo firm, ale ich strony są nakierowane na sprzedaż, a ponadto pokazują jakiś wycinek, daną metodologię. Są też strony pojedynczych coachów, którzy często prowadzą swoje www w sposób ciekawy i merytoryczny, ale jest to punkt widzenia jednej osoby. Dlatego chciałam stworzyć miejsce uniwersalne, gdzie będą informacje o różnych podejściach, pisane przez różne osoby, ale bez metki firmy czy organizacji, która na tym zarabia. Początkowo miałam obawy, ale portal spotkał się z pozytywnym odbiorem. Istnieje już prawie dwa lata. Na początku sama robiłam większość rzeczy, a teraz mamy już redakcję i kilkanaście osób współpracujących niezależnie.
Chciałbym Cię jeszcze zapytać o Twoje plany i marzenia?
Z moimi marzeniami jest tak, że ja od razu przechodzę do działania, więc szybko stają się planami. Szczególnie ważne jest dla mnie tworzenie takiego życia, które będzie zgodne z moimi oczekiwaniami, potrzebami i marzeniami. Tym bardziej, że pomagam ludziom tworzyć życie według ich zasad i chcę być wiarygodna. W minionym roku marzyły mi się podróże, a na najbliższy rok planuję ich jeszcze więcej. Moim marzeniem jest 9 miesięcy pracy i 3 miesiące wakacji. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy. Początkowo, jak to powiedziałam, samej trudno mi było uwierzyć, że to możliwe, ale jak zaczęłam układać plan to okazało się, że jest to realne. Oczywiście w planach jest też rozwijanie Kobiecego Lublina i Klubu Coachingu w Lublinie. Planuję też już szkolenia na cały rok, w tym dwie edycje projektu „Kobieta z moich snów”.
Plany i marzenia związane z Kobiecym Lublinem?
Często słyszę zdanie: „Szkoda, że nie wiedziałam o waszych spotkaniach wcześniej, bo ominęły mnie takie ciekawe tematy”, dlatego chciałabym, aby każda kobieta w Lublinie wiedziała czym jest Kobiecy Lublin. Nawet jeśli sama nie przyjdzie, to może wysłać mamę, siostrę czy córkę, bo tam się dzieje coś ciekawego, bo na tych spotkaniach mogą spędzić czas przyjemnie i inspirująco.
Na koniec pytanie, jaka jest kobieta z Twoich snów ?
Kobieta z moich snów jest odważna i przedsiębiorcza, a patrząc na ilość moich planów to również systematyczna i zawsze z ogromnym poczuciem humoru.
Dziękuję za rozmowę, życzę sukcesów i kibicuję Twoim ciekawym projektom, zwłaszcza tym związanymi z kobietami.
Dorota Pawelec – dziennikarka
Kamila Kruk – coach, trener, redaktor naczelna „Świat Coachingu”