Menstruacja czyli braterstwo krwi
Zdarzało mi się spotykać mężczyzn, którzy „brzydzili się” widoku krwi miesięcznej. Im głębiej zaglądałam w oczy takiemu mężczyźnie, tym wyraźniej widziałam oddzielenie od „wewnętrznej” kobiety, od własnych żeńskich aspektów, co przejawiało się niezrozumieniem i lękiem w kontaktach z kobietą „zewnętrzną”.
A od lęku i niezrozumienia jest tylko jeden krok do niechęci i odrzucenia. Nie edukujemy mężczyzn, my kobiety, bo to na nas spoczywa przecież odpowiedzialność za taką edukację chłopca, czy mężczyzny, który jest blisko, który jest naszym synem, bratem, partnerem, przyjacielem. To my mamy pokazać mężczyźnie, co to znaczy być kobietą. Ale żeby pokazać mężczyźnie naturalność, ważność i wyjątkowość tego doświadczenia potrzebujemy najpierw same mieć z tym doświadczeniem kontakt, uznać jego miejsce, zauważyć i docenić zmiany które przynosi w ciele, w uczuciach, w sposobie myślenia. To my najpierw potrzebujemy się nauczyć celebrować to misterium żeby umieć do niego zaprosić chłopca czy mężczyznę. Ale to nie cała historia, mężczyzna nie jest tutaj tylko biernym obserwatorem, który musi czekać na zaproszenie kobiety. On ma moc i możliwości sięgnięcia po wiedzę i samoedukację. On ma moc spotkania kobiety w połowie drogi, a nawet jeszcze bliżej.
To jedno z piękniejszych doświadczeń, poczuć się kochaną, widzianą, rozumianą i szanowaną przez świadomego mężczyznę, który chce wiedzieć, poznać i zrozumieć kim jest kobieta. Istnieją plemiona, w których kiedy kobiety idą do czerwonego namiotu, mężczyźni rytualnie oddają krew, żeby dotknąć tego doświadczenia, poczuć ból, spotkać się w przestrzeni.
Kiedy mężczyzna patrzy na moją krwawiącą joni z miłością, szacunkiem i czcią, jak na żywą, oddychającą istotę stajemy się jednością. W tej jedności mężczyzna spotyka innych mężczyzn w bliskości śmierci, życia, miłości. Z tym doświadczeniem mężczyzna spotyka chłopca w szacunku do matki, w szacunku do każdej kobiety. W tym wszechświecie spotykam siebie, nieoddzielną od mężczyzny.
Spotykaj mnie
w cieniu
mojego serca
tam płynie inna rzeka
tam krew wypełnia
moje łono
gęsta i lepka
jak życie
tam śmierć porywa
nieprzerwanie
moje myśli
zgubione
w ciemność bezpieczną
gdzie świat jest tak bardzo możliwy
jak nie jest.
Grafika i Tekst – Dagny Agasz