MĘSKIE CHCE SŁUŻYĆ ŻEŃSKIEMU
Od bardzo dawna z bliska obserwuję mężczyzn. Tych nazwijmy ich „zewnętrznymi”, którzy są również przejawianiem się mojego wewnętrznego, męskiego aspektu.
To co zaobserwowałam już jakiś czas temu, a czego nie potrafiłam uchwycić można zawrzeć w kilku słowach; męskie chce służyć żeńskiemu. Jak to rozumiem.
Jeśli wyobrazisz sobie ocean jego nieskończoność, tajemniczość, niezbadaną głębię poczujesz czym jest żeński pierwiastek. A teraz pomyśl o rzekach w ich korytach, które wartko płyną do oceanu. Pomyśl o statkach i łodziach, poczuj celowość, zorganizowanie i determinację. To jest męski pierwiastek.
A teraz popatrz na tego mężczyznę obok. Na twojego męża, partnera, kochanka, przyjaciela, brata, ojca, sąsiada. Zobacz jak próbuje wszystko zorganizować, załatwić, ułatwić, naprawić, skonstruować, zrozumieć. I popatrz co się dzieje, kiedy mu na to nie pozwalasz, kiedy nie doceniasz jego wysiłków i umiejętności, kiedy mówisz, że go nie potrzebujesz.
Mężczyzna, który nie może dać kobiecie tego czego ona potrzebuje czuje się zagubiony, sfrustrowany, pozbawiony prawdziwego celu, niespełniony. Wiem, że upraszczam. Dlatego żeby pogłębić przekaz przeniosę się z Wami na bardziej rozległy plan. Odejdę na chwilę od dzielenia ludzi na kobiety i mężczyzn, bo przecież tak różnie potrafimy się identyfikować. I tak naprawdę w każdym z nas jest i męska i żeńska energia.
Ale żeby coś się narodziło, żeby mogło powstać potrzebna jest polaryzacja męskiego i żeńskiego. Potrzebne jest pożądanie, przyciąganie, potrzebna jest energia seksualna czy twórcza. Jakkolwiek ją nazwiemy.
Dlatego nawet w związkach kobiety z kobietą, czy mężczyzny z mężczyzną ktoś bardziej identyfikuje się z pierwiastkiem męskim, a ktoś inny z żeńskim. I ta identyfikacja nie jest zapisana w kamieniu może się zmieniać.
Na tej samej zasadzie nasz wewnętrzny mężczyzna organizuje naszą wewnętrzną kobiecość. Bo jeśli całkowicie poddamy się swojej żeńskiej energii nie będziemy potrafili nawet zawiązać butów.
Nie wyjdziemy, nie zorganizujemy, nie zawalczymy, nie postawimy granic, nie określimy, nie zrozumiemy, nie nazwiemy. Bo to co żeńskie jest nieokreślone.
Jest nieokiełznane jak ogień w swojej pierwotnej postaci. Jest nieuchwytne jak wiatr, jak woda którą próbujemy schwycić w dłonie. Jest niezgłębione jak wnętrze ziemi. Kobiece jest otwarte, zawierające, potencjalne.
A to co męskie penetruje, organizuje i nazywa. Męskie upraszcza, zakotwicza i nadaje formę.
Czujesz? Wróć teraz do swojego domu z tą nową perspektywą i popatrz na mężczyznę obok i tego w sobie, popatrz z miłością i zrozumieniem. I pozwól mu służyć kobiecie.
Wraz z energią miłości przychodzi męskość chroniąca to, co kobiece. To nowy męski pierwiastek – silne, uważne, zdolne do różnicowania źródło światła, które daje kobiecości siłę. Obie te energie współpracują ze sobą, przywracając nam prawo do własnego życia.
Marion Woodman. Świadoma kobiecość.