Po prostu być – Anna Sokołek
9 lipca 2016 roku w sobotni deszczowy poranek wyszłam z mojego samochodu i pomyślałam, że dalej już nie pojadę. Jeszcze wcześniej zauważyłam, że moje rzeczy są rozsypane wokół na mokrej trawie a po mojej twarzy spływa potok krwi. A i jeszcze, że nie mam lewego lusterka to nikogo nie minę po drodze… To były sekundy… Miałam wypadek.
Czy załamał się mój świat? Czy całe życie przeleciało mi przed oczami? Czy do końca życia będę tzw.: „dobrym człowiekiem”? Nie…
Po kilku sekundach nadjechał inny samochód, z którego wysiadły dwie osoby. Przerażona twarz kobiety przestraszyła mnie chyba bardziej niż widok mojego zmiażdżonego auta. Zapytali czy dzwoniłam na pogotowie. Powiedziałam, że nie i się poddałam… Poddałam się życiu i ufności, że ono mnie uniesie. Kazali mi się położyć. Moja pierwsza myśl była bardzo praktyczna: pada deszcz, ziemia jest zimna, pobrudzę sobie ubranie… ale położyłam się. Dostałam chusteczkę do tamowania cieknącej krwi z mojej głowy. Oddałam się ziemi z ufnością, że mnie poniesie.
Za chwilę byłam już w karetce. Pomimo bólu głowy, drętwiejących rąk, bólu kręgosłupa i ogólnemu roztrzęsieniu poczułam się bezpiecznie. Poddawałam się tajemnicy życia, wdzięczna i ufna jak dziecko, które bez żadnych wyobrażeń wkłada rękę w ogień…
Jechałam za szybko myśląc o milionie spraw, które wydarzyły się w zeszłym tygodniu, myślałam o tym, że jeśli szybciej dojadę do domu będę mieć więcej czasu na różne sprawy… Jezdnia była śliska, niewielki łuk wydawał się bezpieczny… Wpadłam w poślizg… nacisnęłam na hamulec i od razu poczułam, że już nic nie mogę zrobić. Sunęłam po śliskiej powierzchni niczym bobslej w tunelu, kilkukrotnie obracając się wokół własnej osi a później kilkukrotnie dachując. Moje delikatne i lekkie auto łatwo poddało się temu tańcu.
Jestem pewna, że dzięki zjednoczeniu tak wielu osób, które były dla mnie zaraz po wypadku wyszłam z tego cało. Kręgosłup cały, rana na głowie zszyta, obolałe ciało doszło do siebie. Chodzę, mówię, rozumiem, czuję… żyję.
Osho mówił, że „życie to nie jest problem do rozwiązania a tajemnica do przeżywania”. Dokładnie tydzień przed wypadkiem zepsuł mi się kluczyk do auta. Być może już wtedy wszechświat dawał mi sygnał, że pewna rzeczywistość, która już mi nie służy musi odejść… Że mam się poddać życiu jeszcze głębiej…
Ode mnie zależy co zrobię z tym doświadczeniem. Czy wsiadając do nowego auta będę myśleć o tym co było wczoraj albo co będzie jutro, czy może wezmę głęboki oddech, poczuję swoje ciało, położę rękę na swoim sercu i powiem z ufnością poddając się tajemnicy życia: „Kocham Cię”, „dobrze, że jesteś”, „jesteś piękną Boską Istotą”. Po prostu Jestem.
Anna Sokołek