PRZE…MOC
Nosiłam ten temat jak struś jajko. Obchodziłam i obwąchiwałam. I próbowałam znaleźć odpowiedź na pytanie: o czym jest przemoc.
Ale nie jakąś pierwszą z brzegu odpowiedź próbowałam znaleźć, tylko tę która ma dla mnie sens, która smakuje prawdą na podniebieniu i dźwięczy w duszy.
Nie wierzę w przypadki, ani w to że ktoś doświadcza czegoś bolesnego czy traumatycznego, bo ma pecha w życiu, albo bo zasłużył. Jeśli nawet przyjrzymy się dokładniej prawu karmy zobaczymy, że nie działa ono „liniowo” i nie jest od tego żeby nas za coś karać czy nagradzać. O czym więc jest przemoc.
Dla mnie. Najprościej i najgłębiej rzecz ujmując jest o budzeniu mocy. Jest jak kuksaniec, jak potrząśnięcie, jak krzyk. Obudź się! Masz moc!
Czy dziecko, które doświadcza przemocy ma moc? Tak! Może nie mieć narzędzi żeby się obronić, ale ma moc i ta moc w nim dojrzewa i czeka na gotowość do manifestacji. Często jednak nie pozwalamy naszej mocy zamanifestować się w czystej formie. Boimy się jej. Wybieramy pozostawanie w pozycji ofiary.
Wydaje się nam, że ofiara nie może nikogo skrzywdzić. „Nie znam nikogo bardziej okrutnego od ofiary, nie znam bardziej okrutnego, niszczącego aspektu siebie od tego, w którym wierzę, że ktoś mnie skrzywdził. To miejsce, w którym usprawiedliwiam swoją nienawiść, to miejsce, w którym zabijam innych/siebie”, to cytat z mojej książki „Kobieta na wolności”.
Napisałam te słowa kilka lat temu, nadal dźwięczą dla mnie prawdą. Nauczyliśmy się chronić za własną ofiarą i w niej zamknęliśmy moc. W tym miejscu nie musimy brać odpowiedzialności za to co się wydarza w naszym świecie.
Z tego miejsca łatwo nam manipulować innymi, bo przecież jesteśmy tacy biedni, pokrzywdzeni przez los czy włamywaczy, teściową czy żonę, szefa, wspólnika, polityka, system. Mówiono nam w kościele, że bycie ofiarą jest nobilitujące. Jezus poniósł przecież największą ofiarę umierając na krzyżu za nasze grzechy. A może ta bajka jest zupełnie o czymś innym.
Może prześladowania, gwałty i przemoc były wołaniem do stanięcia w mocy, a nie do nadstawiania drugiego policzka? Przemoc, to również historia o naruszaniu granic. Co określa nasze najbardziej oczywiste granice? W tym świecie odpowiedź powinna być prosta.
Nasze ciało. Jeśli przyjrzymy się, każdy na własny użytek, w jaki sposób traktujemy nasze ciała znajdziemy większość odpowiedzi na pytanie, dlaczego doświadczamy przemocy. Czy szanujesz swoje ciało, czy dbasz o nie myślą i uczynkiem? Czy je kochasz? Czy lubisz je dotykać, wiesz jak dać mu rozkosz, relaks, zdrową aktywność? Czy znasz swoje ciało tak jak chciałabyś znać kochanka? Czy jesteś dla niego czuły tak jak chciałbyś być czuły dla dziecka?
Ja przyszłam na ten świat między innymi po to żeby nauczyć się swoich granic, żeby je poczuć i uszanować. Ale aby to mogło się zadziać najpierw musiałam doświadczyć przeciwieństwa szacunku i łagodności. Musiałam doświadczyć prze…mocy, którą przy po…mocy świadomości zamieniam w moc.
Jeśli spojrzymy na ten obraz z szerszej perspektywy zobaczymy, że przemoc jakiej doświadcza nasza planeta budzi naszą uśpioną i omamioną moc. Ale żeby ta moc mogła być czystej próby, żeby nie stała się bezrefleksyjnym odpłacaniem „pięknym za nadobne” potrzebujemy po…mocy świadomości.
Jeśli w twoim świecie jest wiele przemocy, psychicznej, emocjonalnej, fizycznej. Jeśli bardzo cię zajmuje, to co dzieje się w świecie zewnętrznym, jeśli patrzysz na wojny, prześladowania, brak szacunku, niesprawiedliwość. Spróbuj wyświetlić ten obraz na samą siebie, na swoje ciało, na relacje z samym sobą. Zobacz gdzie cię woła twoja moc. I wejdź tam, jak do własnego domu.
Więcej o mnie przeczytasz TUTAJ