Zaproś energię potrzebną do napisania własnej historii
Aby zrealizować, swój własny potencjał potrzebujesz swojej energii. Jeśli się rozdasz na drobne, wejdziesz do bajki, która nie jest twoją własną opowieścią.
Kilka lat temu podjęłam decyzję, że skupiam się jedynie i aż na sobie. Pamiętam czasy, kiedy odbierałam kilka telefonów dziennie i tak się złożyło, że zabrakło mi siły i czasu na własne życie. Aby zrobić miejsce na siebie samą, musiałam pożegnać kilka wyobrażeń na temat: mnie otaczającej się dużym gronem znajomych, lubianej, lojalnej, pocieszycielki strapionych.
Moja podróż stawania się sobą, rozpoczęła się od niewygodnego poczucia osamotnienia. Bycia w przestrzeni, w której zaczęłam odmawiać i mówić to co czuję tak naprawdę, bez grama lukru.
W tamtym czasie nie bolało mnie to, że ludzie zaczynają traktować mnie chłodno, tylko ich nieumiejętność do szczerej konfrontacji i rozmowy. Że skoro nie wpisujesz się w pewien wyobrażony obraz, to trzeba cię za to ukarać, nie mówiąc ci o tym wprost. Być może jest to cena jaką płaci się za akceptację swojej inności.
Ten samotny czas trwał około roku. Uczyłam się prosić, pytać, odmawiać, mylić się, czuć niepewność. Czasem przypełzła jakaś kusząca iluzja, ale pękała szybko jak bańka i wrzucała mnie na powrót w swoje własne ramiona. I tak oto mam siebie.
Kiedy postanowiłam napisać o tym, jak to jest ważne mieć siebie i żyć dla siebie, to znów boleśnie odczułam gorzki smak dobrze znanego mi rozproszenia. Jakie to ważne, a jednocześnie trudne być zawsze po swojej stronie, w każdej minucie swojego życia.
Mam pewien wniosek co do sytuacji, które najbardziej ze wszystkich odbierały mi energię. Były niepozornie niewinne, były jak zbrodnie w białych rękawiczkach. Przypomniał mi się tutaj mój wiersz sprzed pół roku.
Znowu rozsypałam się na milion okruchów
odchodziłam od siebie przez milion momentów
dzień po dniu, sekunda po sekundzie
łapałam się cudzych słów
brałam twój ból jak swój własny
gromadziłam na półkach nie swoje rzeczy
nie pożegnałam starych wspomnień
zamykałam słowa w swoim sercu
usychałam z odchodzenia i tak mało znałam powroty
pewnego dnia patrząc w lustro nie odnalazłam w nim siebie
Tak właśnie to czuję, że odchodzimy od siebie w drobnych i pozornie niewinnych momentach. Mówisz prawdę? Oczywiście… ale tak nie do końca, trochę posmaruj, trochę przykryj. Pokaż to co ładnie wygodne, zakryj to co trudne. Uśmiechnij się, zaciśnij szczękę, schowaj się.
Dziś na przykład przez 3 godziny myślałam, że doświadczam jednego z gorszych dni mojego życia. Byłam w pośpiechu, frustracji, poczuciu bezsensu i braku skupienia.
O poranku czułam spokój, a potem powoli, powoli znalazłam się na skraju emocjonalnej przepaści. Szukałam w sobie okruchów poczucia wczorajszej radości i ich nie odnalazłam.
Próbowałam medytować, ale bardzo trudno było mi znaleźć to ciche miejsce w sobie. Po wyłączeniu telefonu poszło zadziwiająco gładko, jakby był on jakimś portalem łączącym mnie ze zbiorowością tych ciężkich energii.
Usłyszałam słowo: “granice” i przypomniała mi się historia porannej rozmowy, w której brać udziału nie chciałam, ale weszłam w nią bez sensu. Otrzymałam 20 wiadomości od jednej osoby w ciągu 5 minut. Jeśli przekraczasz siebie, robiąc coś, czego wewnętrznie nie czujesz, to zaczynasz nurkować w energiach osoby, która się do ciebie dobija.
Jest to coś, czego nadal się uczę, pomimo wieloletniego doświadczania siebie jako istoty duchowej 🙂
Tak, nadal zdarza mi się rozpraszać moje pole energetyczne i czuć się wydrenowaną. Wchodzić w cieżkość, która nie jest moją włąsną. Doświadczać myśli i odczuć, które są nie są moje.
Każdy z nas ma nauczyć się wytyczać własne ścieżki. Po to się rodzimy
Wszystkie procesy, zmieniające struktury, wedle których żyliśmy latami, są jak podróż w nieznane. Wymagają skupienia energii. Nie odbędziesz tej podróży, funkcjonując na oparach. Każda zmiana to proces, który zaprasza cię przede wszystkim do relacji ze sobą, do nawiązywania kontaktu ze swoimi potrzebami, a to odbywa się w cichym miejscu twojego serca. Wyobraź sobie nawyki zapisane w pamięci twoich komórek od bardzo dawna. W swoim ciele trzymasz zbiorową historię rodową. Pamięć minionych pokoleń. To jest twoje dziedzictwo, ale nie przepowiednia twojej rzeczywistości ani twojej przyszłości.
Przechodząc przez nie, będziesz spotykać się ze swoimi niewygodnymi częściami. Nowe doświadczenia pojawią się, jako efekt tego kim jesteś w swoim świecie wewnętrznym.
Czasem ta nowa podróż, jest dla nas jak skok z przepaści. Lubię to porównanie, bo pokazuje ono odpuszczenie kontroli i zaufanie czemuś, czego jeszcze nie znasz.
Kreacja mojego życia i odzyskiwanie wszystkiego, co jest mną
O zjawisku kumulowania swojej energii i nadawania jej kierunku do swojej własnej kreacji przypomniałam sobie poznając tajemnicę historii Marii Magdaleny. Jest tam również mowa o potężnej mocy płynącej z energii seksualnej, ale czuję, aby zostawić ten temat na inną okazję.
Mówię teraz o życiu, które wypływa z twojej tożsamości i natury. Znajdź teraz to ciche miejsce w tobie, połóż rękę i na sercu i wyślij intencję przywołania wszystkiego, co stanowiło twoją moc, światło twojej duszy.
W jaki sposób rozpraszasz energię potrzebną do własnego wzrostu:
- zasilając swoją energią życia innych. Być nie potrafisz znieść cierpienia innych ludzi i nie pozwalam im przechodzić samodzielnie swoich procesów? Być może starasz się ich w tym wyręczać. Nie dając narzędzi do życia zarówno im jak i sobie. Jeśli ktoś nie potrafi znieść czyjegoś cierpienia, to tak naprawdę ucieka od własnego. Staje się kubłem na brudną energię, oczyszcza wszystkich dookoła, ale sam/sama nie ma siły na własne życie, na własne projekty. Taka osoba czuje się sfrustrowana i wyczerpana.
- uciekając ze swoją uwagą na zewnątrz, nie skupiając jej w środku, na złapanie kontaktu ze sobą. Tutaj kłaniają się wszystkie rozpraszacze, nałogi, uzależnienia. Jest tak wiele, że trudno zliczyć. Są nimi, chociażby media społecznościowe. Czy zdarza ci się szukać na zewnątrz zaspokojenia twoich prawdziwych potrzeb?
- dużo twojej energii ucieka na analizowanie ludzkich postaw, przy braku umiejętności konfrontowania się z tym co dla ciebie trudne. Szukanie potwierdzenia na zewnątrz i przeglądanie się w oczach ludzi.
W całym tym procesie rozdawacza swojej energii, wchodzimy w błędne koło, niezaspokojonych potrzeb i pretensji a tak naprawdę zawsze chodzi o to, aby zatrzymać się i dać sobie 🙂
Kiedy poczujesz, że twoja energia do ciebie wraca? Odnajdziesz w sobie wiecej siły do życia, pomysłów na własne projekty, zaczyniesz poznawać smak wzajemności i szacunku. Nie doświadczasz już życia z błagalnym wzrokiem wypisanym na twarzy, bo pozwalasz sobie na zaspokajanie własnych potrzeb.
Fotografia na okładce: Maja Gołkiewicz