Relacja/Integracja część 3 Splątanie kwantowe
Wyobraź sobie, chociaż przez chwilę jak wszystko się ze sobą łączy i jak z siebie wynika
Poczuj to, tak głęboko jak tylko potrafisz. Nawet to co się nawzajem odpycha jest ze sobą połączone funkcją odpychania.
Popatrz na ile sposobów jesteś połączona/y z bliskimi ci osobami, nawet wtedy kiedy nie są blisko ciebie fizycznie. I teraz wyobraź sobie, że dzieje się tak w wielu wymiarach jednocześnie.
Może to perspektywa, którą niełatwo jest ci przyjąć, spróbuj jednak.
Może czułaś kiedyś tak wszechogarniające połączenie z kimś, że trudno było ci wchodzić w bliższy kontakt z innymi osobami. Może czułeś niewytłumaczalne przyciąganie do kogoś kogo pierwszy raz spotkałeś.
Może to dlatego, że spotykacie się ciągle i ciągle od nowa chociaż wasza historia nigdy się nie kończy . Ewoluuje. Zmienia formę, wy zmieniacie formy i stale się przenikacie. Bez końca. Dla przykładu, niektórym osobom związek monogamiczny wydaje się być czymś naturalnym, organicznym.
Może wynika to z ich maksymalnego splątania, które uniemożliwia im splątanie się z kimkolwiek innym. Albo, pomimo prób nie potrafisz się z nikim związać na dłużej . Może to dlatego, że osoby, z którymi jesteś połączona/y żyją w dużym oddaleniu fizycznym od ciebie i w tym czasie i przestrzeni nie spotkaliście się jeszcze. Ale przecież czujesz, jeśli tylko sobie na to pozwolisz, że nie jesteś sam/a. Wyobraź sobie nawet, jeśli nie jest to dla ciebie łatwe, że wszystko się ze sobą łączy i z sobie nawzajem wynika.
miłości żyć
moich
na każdej
linii czasu
w każdym
wymiarze
trzymasz mnie
za rękę
twojego serca
biciem
w moich uszach
w ustach dotykasz mojego
języka
powietrzem twojego
oddechu
moimi biodrami
tańczę cię
mokrymi stopami
w twoim oceanie
miłości żyć
moich nosiłam cię
w sobie
niezliczoną ilość
razy rodziłeś się
ze mnie
do światów
do fal
i z każdym
przypływem
wracasz do
wnętrza mojego serca
Tekst i Grafika – Dagny Agasz
Splątanie się nie oznacza po prostu splecenia się z innym, jak w przypadku łączenia oddzielnych bytów, ale brak niezależnej, samowystarczalnej egzystencji.
Istnienie nie jest sprawą indywidualną. Osoby nie preegzystują przed połączeniem się; raczej jednostki wyłaniają się przez i jako część ich uwikłanych powiązań wewnętrznych. Co nie znaczy, że pojawienie się dzieje się raz na zawsze, jako wydarzenie lub proces zachodzący zgodnie z zewnętrzną miarą przestrzeni i czasu, ale raczej, że czas i przestrzeń, podobnie jak materia i znaczenie, powstają, są wielokrotnie odtwarzane na nowo przez każde połączenie, uniemożliwiając w absolutnym sensie rozróżnienie między stworzeniem a odnowieniem, początkiem i powrotem, ciągłością i nieciągłością tu i tam, przeszłością i przyszłością.
Karen Barad, tłumaczenie Dagny Agasz