Wolność do nie oceniania
Macie czasem wrażenie, że jeśli przestaniecie oceniać innych, to przestaniecie być sobą? Albo przestaniecie mieć własne zdanie? Albo zaczniecie się czuć gorsi od, tych których oceniacie? Albo nie będziecie mieli nic do pomyślenia czy powiedzenia?
Bardzo dużo mocy oddajemy ocenie. Kiedy to sobie uświadomiłam postanowiłam zgłębić zjawisko. Dzisiaj o poranku przeglądając social media natknęłam się na zdjęcie kobiety, z którą kiedyś łączyła mnie bliska więź. Nie widziałyśmy się kilka lat i ona w tym czasie bardzo się zmieniła.
Albo tak mi się wydawało kiedy patrzyłam na to zdjęcie. W mojej głowie pojawiły się oceniające myśli, „co się z nią stało?”, „gdzie jest ta osoba, która…robiła to czy tamto, wierzyła w to i w tamto, wyglądała tak, a nie inaczej, wyrażała siebie w taki, a nie inny sposób?”
Pozwoliłam tym myślom płynąć i patrzyłam jak wpadają w wyżłobione przez inne, podobne myśli koleiny. Kiedy już się wybrzmiały zaczęłam sobie przypominać tę osobę, taką jaka była wtedy kiedy byłyśmy blisko. Patrzyłam na nią bez filtra moich projekcji i kiedy tak patrzyłam dotarło do mnie, że ona wtedy też była taka, tylko ja jej takiej nie widziałam.
Ulepiłam ją w myślach w dużej mierze na obraz i podobieństwo… swoje. Nic dziwnego, że nasze drogi rozeszły się gwałtownie. To jedna z możliwości interpretacji zdarzeń. Mam jeszcze inną.
Czasem widzimy w innych ludziach potencjał, iskrę, talent, inteligencję, i z tymi ich jakościami wchodzimy w relację, ale te osoby nie muszą podążyć ścieżką rozwoju,pasji, talentów, intelektu, ciekawości. Mogą wybrać stabilizację, poczucie bezpieczeństwa, przewidywalność. I wtedy spotykamy ich po latach, i dziwimy się, że kiedykolwiek byliśmy blisko. I kiedy patrzę na taką osobę, to czuję żal, bo oceniam ją przez pryzmat własnych wyborów.
Postanowiłam więc zrobić sobie ćwiczenie umysłowe i nie iść utartą ścieżką. Postanowiłam najpierw odwrócić ocenę. I zamiast myśleć, że jest mi tej osoby i jej „zmarnowanych” pasji i talentów żal, pomyślałam że cieszę się, że zrealizowała to czego pragnęła. A pragnęła stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa, przewidywalności.
Zamiast się zastanawiać czy zrobiła sobie operację powiększenia piersi, pomyślałam że jej ciało ładnie się zaokrągliło. Zamiast myśleć, że tkwi w nudnym związku, pomyślałam, że ma oparcie i komfort. I kiedy odwróciłam już wszystkie żałosne myśli usiadłam i sprawdziłam, co straciłam. Czy przestałam odróżniać, to co mnie inspiruje i ciekawi od tego, co mnie nie interesuje? Czy przestałam czuć się sobą? Czy przestałam mieć własne zdanie? Czy moje myśli nadal są moje, czy mam się czym podzielić?
No więc niczego sobie nie odebrałam, a raczej wręcz przeciwnie, poczułam się o wiele lżej, swobodniej, radośniej bez tej konieczności kogoś „żałowania”. Ale nie zatrzymałam się tutaj, bo przecież taka okazja może się szybko nie przydarzyć. Pozwoliłam sobie poczuć, to co się pojawia kiedy nie zamieniam uczuć na słowa, na oceny. Patrzyłam na zdjęcie tej osoby i… czułam…
Tekst i grafika – Dagny Agasz
Miłość jest wyrażaniem się tego, który kocha, a nie tego, który jest kochany. Ci, którzy myślą, że mogą kochać tylko tych, których preferują, wcale nie kochają. Miłość odkrywa prawdy o człowieku, których inni nie widzą.
Love is the expression of the one who loves, not of the one who is loved. Those who think they can love only the people they prefer do not love at all. Love discovers truths about individuals that others cannot see.
Soren Kierkegaard