„Żółci” – nowa kategoria współczesnych bliskich?
Żółci to prawdopodobnie nowa kategoria najlepszych przyjaciół, taka trochę inna. Taka, która istniała zawsze, ale wzmocniła swoją siłę znaczenia przez nasz pęd, technologię, nowoczesność i nieuwagę. Brak nam czasu na staranne pielęgnowanie relacji. A bliskości i zrozumienia potrzebujemy jak nigdy. Każdy kiedyś spotkał swojego żółtego. A podobno w życiu spotykamy ich tylko 23.
Mózg jest jak sejf, jest zabezpieczony tysiącem guzików i mnóstwem kodów. Musisz je poznać i zrozumieć, aby się otworzył na nowe. Kombinacji jest wiele, czasem nie wiemy czy to, co odrzuciliśmy, nie wróci w innej sytuacji. Odpowiedni kod, guzik, kombinacja. I nagle ktoś kogo nie znaliśmy dwie minuty temu staje się ważny. Staje się częścią ciebie, rozumie cię bardziej niż ktokolwiek na Ziemi, pomaga czuć się zrozumianym i sprawia, że zaczynasz się z nim utożsamiać – to właśnie żółty.
Koncepcja krąży po świecie w kilku postaciach i nazwach. Albert Espinosa w książce Świat na żółto. 23 małe odkrycia, które uratowały mi życie, opisał swoje doświadczenia w czasie leczenia choroby nowotworowej i wielu lat obserwowania relacji, które nie są ani przyjaźnią, ani romansem, a zostawiają w naszym życiu ważny i dobry ślad. Albert Espinosa nie owija w bawełnę, mówi wprost: „Urodził mnie rak”. A pomogli mu w tym wyjątkowi bliscy, których nazwał żółtymi.
Żółci to tymczasowi bracia i tymczasowe siostry, którzy czasem zostają na zawsze, czasem są tylko na chwilę. Dlaczego żółci, tego do końca nie wiadomo – Espinosy powodem dobrania nazwy był przypadek ale i ogromna pozytywna dawka energetyczna tej barwy. Na całym świecie ta wiedza pojawia się w różnych kontekstach i przy okazji wielu różnych tematów. Role, zwyczaje, schematy rodziny i bliskich – to wszystko się zmienia, a jednostki które chwilą wywracają nasze życie do góry nogami mogą pojawić się wszędzie.
Rola przyjaźni i współczesnego przyjaciela to słabość społeczeństwa. Technologia, odległość i różne style życia utrudniają pielęgnacje bliskości. Przyjaciel to z definicji ktoś, kogo spotykamy często. Z kolei ktoś kogo relacje z nami opisuje słowo kochanek, to ktoś kogo spotykamy rzadziej, ale intensywniej. Żółty jest kimś pomiędzy kochankiem, a przyjacielem. Każdy ma „żółtych”, tylko nie każdy to widzi, albo nie spotkał nazwy, która by ich określała.
Żółty to określenie osoby, która jest kimś wyjątkowym w twoim życiu. Żółci znajdują się wśród twoich przyjaciół i ukochanych. Nie jest konieczne, żeby widywać ich często i długo, to mogą być dwie minuty które zmienia ciebie i twoje życie na długo. Każda relacja ma swoje reguły i przetarte ścieżki. Relacje z żółtymi mają oparcie w głaskaniu i czułości niekoniecznie fizycznej.
Albert Espinosa swoich żółtych opisał na podstawie doświadczenia choroby. Na oddziale, na którym był leczony z towarzyszami łączył ich wspólny cel – przetrwanie choroby, leczenie i rekonwalescencja. To choroba postawiła na jego drodze wiele wyjątkowych osób. Wiele z nich postrzegał bardzo pozytywnie i wiele z nich pamięta do dziś, ale tylko wybrani to żółci.
Podobno żółci nie są stali, tzn. spotykamy ich na krótko, ale bywa też ze są naszymi wieloletnimi znajomymi. Najczęściej to wielcy znaczący naszego rozwoju, często widzimy ich tylko na wyjeździe wakacyjnym, rozmawiamy i wracamy do domu jako inne osoby. Nie spotykamy ich więcej, a tyle zawdzięczamy. Czy rozłąka z kimś sprawia, że o nim zapominamy? A może właśnie utrwalamy swoje doskonałe wspomnienia.
Dwudziestu trzech, właśnie tylu w swoim życiu spotkasz, jak pisze Espinoza. Opisuje także jakich rozpoznać, ja się z nimi dogadać itd. Ale to tylko dalszy ciąg uświadomienia sobie takich kategorii naszych bliskich, których jak dotąd nie udało się skategoryzować. Na przykład na dworcu kiedy opóźnia się pociąg, nawiązujesz rozmowę z kimś obcym, godzinę spędzacie razem i udaje wam się w tym czasie otworzyć i znaleźć wspólne punkty, albo silnie się zainspirować. Czasem nawet zwierzyć.
Żółty to ktoś wyjątkowy kto sprawia, że czujesz się wyjątkowy. Żółty nie wymaga i nie jest angażujący. To trochę egoistyczne, ale zauważalne, prawda? Brak nam takich bodźców jak poczucie bliskości i zrozumienia. Przyjaciel wymaga zaangażowania, miejsc, rozmów. A długie znajomości choć nieocenione, głębokie i cenne mają na nas czasem mniejszy wpływ niż żółci. A może po prostu już tego nie zauważamy, tylko potrzebujemy z większą uwagą spojrzeć na starych znajomych? Łatwiej jest spojrzeć świeżym okiem na nową osobę i dostrzec w niej coś pozytywnego. Tacy już jesteśmy.
Ale żółci nie są przypadkowi. Zdarza się, ze na ulicy ktoś przykuwa twoją uwagę i nie jest to zainteresowanie wyglądem fizycznym? Żółci się przyciągają. Ty też jesteś dla kogoś żółty. To nie pociąg fizyczny, tylko spontaniczne i równocześnie głębokie uczucie. Jak dotyk. Jest to kolejna cecha, którą może mieć przyjaciel, choć nie musi: dotyk i głaskanie. Trudno pojąć dlaczego tak rzadko dotykamy przyjaciół albo czujemy ich ciepło, choćby przez położenie ręki na plecach. A obserwowanie jak ktoś się rodzi, stwarza poczucie bliskości, prostuje się i budzi do życia blisko ciebie jest cenniejsze niż tysiąc rozmów.
Jeśli miałbyś spotkać tylko 23 żółtych na swojej drodze przez całe życie, to ilu już znasz? Ilu przed tobą?
Tekst – Magda Tatar
Świat na żółto. 23 małe odkrycia, które uratowały mi życie – Espinosa Albert
Ciekawa koncepcja i myślę, że coś w tym jest, chociaż nie mam pojęcia, ile takich osób spotkałam do tej pory. Wszystko przede mną. 🙂
Bardzo ciekawa, prawda? Nieco inna od dotychczasowych koncepcji. A podobno żółty to kolor zazdrości… 🙂
Albo też słońca i ciepła. 🙂 Z zazdrością kojarzy się też podobno zieleń…